HOP:
Tomasz Mikołajczak: W ostatnim czasie napastnik Lecha Poznań był bardzo krytykowany, bowiem nic nie wnosił do gry. Przeciwko Koronie Kielce początkowo również nie błyszczał, ale potem zdobył bramkę, która dodała mu pewności siebie, czego efektem był drugi gol i zapewnienie poznaniakom trzech punktów. Warto dodać, że 22-letni zawodnik wystąpił na nietypowej dla siebie pozycji prawego pomocnika.
Antoni Łukasiewicz: Piłkarz Śląska Wrocław, wychowanek Polonii Warszawa, w końcu trafił do siatki rywala. Jak na razie w ekstraklasie zdobywał jedynie gole samobójcze, a teraz nareszcie udało mu się zdobyć bramkę dla własnej drużyny. Było to trafienie niezwykle ważne, bo uzyskane w 90. minucie, przeciwko swojemu byłemu klubowi i jeszcze dające trzy punkty. - Nie czuję się bohaterem, cieszę się, że zwyciężyliśmy. Zwycięstwo, gol, fajny prezent dla kibiców, dla mnie, mojej rodziny i wszystkich - mówił w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl szczęśliwy zawodnik.
Jagiellonia Białystok: Duży hop w tabeli najwyższej klasy rozgrywkowej zanotowali piłkarze z Białegostoku - z 15. na 10. miejsce. Zima dla Jagiellończyków będzie zatem jakby łagodniejsza, wszak inaczej spogląda się na tabelę z 15. niż z 10. miejsca. Gdyby temu klubowi nie zabrano na starcie dziesięciu oczek dziś byłby jeszcze wyżej w zestawieniu.
BĘC:
Paweł Buśkiewicz: Dziesięć meczów tego napastnika w rundzie jesiennej - zero bramek. Tak nieskutecznego strzelca Korona Kielce chyba jeszcze nie miała w swej historii. W minionym sezonie był jedną z najjaśniejszych postaci Floty Świnoujście, a gdy przychodził do Kielc, trener Marek Motyka bardzo dużo sobie po nim obiecywał, chwaląc jego warunki fizyczne oraz względnie niezłą szybkość jak na tak rosłego piłkarza. Buśkiewicz bramek jednak nie strzelał...
Stracone punkty Polonii Warszawa: Jose Maria Bakero doznał pierwszej porażki w polskiej ekstraklasie. W sobotę jego podopieczni przegrali ze Śląskiem Wrocław 0:1. Trzeba zauważyć jednak fakt, że warszawianie bramkę stracili w 90. minucie spotkania. W poprzedniej kolejce także dali sobie strzelić gola w samej końcówce. Koncentracja panowie, koncentracja do samego końca, bo cenne punkty uciekają.
Piast Gliwice: Kiedy podopieczni Dariusza Fornalaka wygrali trzy mecze ligowe z rzędu wydawało się, że zadadzą kłam teorii, że dla beniaminka zawsze najtrudniejszy jest ten drugi sezon. Okazało się jednak, że nie ma tak łatwo. Niebiesko-czerwoni na zwycięstwo w lidze czekają od 4 października, liczba spotkań bez kompletu punktów urosła do ośmiu, a przewaga Piasta nad strefą spadkową stopniała do zaledwie dwóch oczek. Zima w Gliwicach będzie bardzo gorąca.