Antonio Simao Muanza o rodzinnej tragedii został poinformowany po zakończeniu pierwszej połowy rywalizacji Adany Demirspor z Besiktasem JK. Pomocnik rozpoczął mecz w wyjściowym składzie swojego zespołu.
W przerwie zdecydował się na dalszy udział w potyczce. Na murawie przebywał do ostatniej minuty i przyczynił się do zwycięstwa 2:1 z faworyzowanymi rywalami.
Po ostatnim gwizdku arbitra koledzy reprezentanta Angoli starali się go pocieszyć i zająć na chwilę jego myśli czymś innym. Wsparcie okazali mu również kibice, ciesząc się razem z zawodnikiem z wygranej.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Wszyscy łapali się za głowy. Co on zrobił?!
Następnie piłkarze Adany zaczęli podrzucać Muanzę, który trafił do tureckiego zespołu z lutym br. Wcześniej grał w rezerwach Benfiki Lizbona.
Zwycięstwo niewiele zmieniło w bardzo trudnej sytuacji podopiecznych Mustafy Dalciego. Nadal zajmują oni ostatnie miejsce w tabeli i tracą do bezpiecznej strefy aż 14 punktów.