To był bardzo ważny mecz dla Legii Warszawa. Na zakończenie fazy ligowej Ligi Konferencji klub ze stolicy mierzył się na wyjeździe z Djurgardens IF. Warszawianie potrzebowali zwycięstwa, by zapewnić sobie bezpośredni awans do 1/8 finału rozgrywek. W przypadku porażki mogłyby ich czekać baraże o awans do tej fazy.
Dość szybko jednak mecz został przerwany. Wszystko przez szwedzkich kibiców. Zapalili oni bowiem na stadionie race. Dym był tak gęsty, że arbiter spotkania zdecydował się przerwać grę.
Co gorsza, spotkanie było rozgrywane przy zamkniętym dachu, więc dym nie miał jak się ulotnić. Po upływie kilkunastu minut arbiter zdecydował się więc na wznowienie meczu przy dość słabej widoczności, co można było zobaczyć w kamerach telewizyjnych.
ZOBACZ WIDEO: Ostry kąt? Żaden problem! Popisał się cudownym trafieniem
Co ciekawe, pierwsza połowa skończyła się zwycięstwem gospodarzy 2:0. Według informacji medialnych Legia chce zareagować na tę sytuację.
"Legia zapowiada, że będzie stanowczo reagować na przerwanie meczu i warunki, po jego wznowieniu." - zapowiedział na portalu społecznościowym X dziennikarz Radia Zet Mateusz Ligęza. Dodatkowo zasugerował, że w jednej z sytuacji sędzia powinien uznać gola Legii.
...no ale to.polska piłka jest