Decyzja FC Barcelony budzi kontrowersje. Chodzi o Camp Nou

Getty Images
Getty Images

FC Barcelona niecierpliwie oczekuje powrotu na przebudowany stadion Spotify Camp Nou, mimo trwających prac budowlanych. Decyzja prezydenta Joana Laporty o przyspieszeniu tego procesu zaskakuje, zwłaszcza w obliczu trudnej sytuacji finansowej klubu.

W tym artykule dowiesz się o:

Od momentu przeprowadzki na Montjuic, FC Barcelona dąży do jak najszybszego powrotu "do domu". Inicjatywa Joana Laporty dotycząca ogromnego projektu budowy nowego stadionu rozpoczęła się w szczególnie delikatnym momencie dla finansów klubu.

Poprzednie zarządy zwlekały z remontem tak długo, że stał się on pilny i nie mógł być dłużej odkładany. Jak mówi katalońskie przysłowie: "Kto nie naprawi przecieku, musi naprawić cały dom".

Głównym problemem jest to, że poza ogromnymi kosztami budowy, każdy mecz rozgrywany poza Camp Nou oznacza dla klubu utratę znaczących dochodów oraz dodatkowe wydatki związane z tymczasową lokalizacją. Ta sytuacja znajduje odzwierciedlenie w rocznych sprawozdaniach finansowych, co zwiększa presję na jak najszybszy powrót.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ to wymyślił! Gol bezpośrednio z rzutu rożnego

Pośpiech wynika więc z konieczności, a nie optymizmu. Gdy Laporta wspomniał o obchodach 125-lecia klubu na nowym Spotify Camp Nou, wielu ekspertów było sceptycznych. Mimo to klub nie zmienił swoich planów, a kolejne terminy stają się aktem wiary.

Co zaskakujące, presja na szybki powrót nie pochodzi od kibiców. W środowisku panuje zgoda, że ważniejsze jest wrócić na w pełni ukończony stadion niż pośpieszać prace. Debata wokół daty powrotu wynika z systematycznego niedotrzymywania terminów przez klub.

Nawet wprowadzenie klauzuli karnej dla firmy Limak za każdy dzień opóźnienia wydaje się nieskuteczne, gdyż szczegóły umowy zwalniają turecką firmę z odpowiedzialności.

Gdyby prezydent Laporta lub wiceprezydent Elena Fort ogłosili, że Barcelona powróci na Camp Nou po zakończeniu prac i uzyskaniu niezbędnych pozwoleń, uniknęliby pytań o opóźnienia. Samonarzucenie presji przez klub wydaje się niezrozumiałe, nawet biorąc pod uwagę pilne potrzeby finansowe. Kibice Barcelony są wystarczająco dojrzali, by zrozumieć, że to, co niemożliwe, pozostaje niemożliwe.

Komentarze (0)