Decyzja dziwić nie może, ponieważ Motor Lublin jest najlepszym z beniaminków. W poprzednim sezonie lublinianie wywalczyli awans jako ostatni. Do PKO Ekstraklasy dostali się po barażach, ale nie przeszkodziło im to w optymalnym przygotowaniu się do rywalizacji w elicie.
Motor zakończył rok 2024 na siódmym miejscu w tabeli. Strata do trzeciej Jagiellonii Białystok wynosi siedem punktów, a więc wciąż można marzyć o czymś wielkim.
Duża w tym zasługa trenera Mateusza Stolarskiego. Przejmował drużynę w trudnym momencie, tuż po niespodziewanym odejściu Goncalo Feio (18 marca). Okazało się, że wyszło to zespołowi na dobre.
- Nasze sukcesy nie byłyby możliwe bez wsparcia właściciela i ciężkiej pracy sztabu, całej drużyny, wielu osób w klubie i kibiców na trybunach. Przychodząc tutaj dwa lata temu, nie sądziłem, że ta historia nabierze takiego rozpędu, dzięki któremu wszyscy jesteśmy dumni z drużyny i czekamy na więcej. Obiecujemy, że damy z siebie wszystko i tak jak dotąd każdego dnia będziemy pracować na to, by Motor się nie zatrzymywał i pędził dalej przed siebie. Jestem dumny, że mogę być częścią takiego klubu. Mam nadzieję, że wszystko co najlepsze, dopiero przed nami - powiedział Stolarski.
Nowy kontrakt szkoleniowca obowiązuje do 30 czerwca 2027 roku z opcją przedłużenia o kolejne dwanaście miesięcy.
ZOBACZ WIDEO: Ostry kąt? Żaden problem! Popisał się cudownym trafieniem