Od kilku tygodni Manchester City gra zdecydowanie poniżej oczekiwań. Dość powiedzieć, że w ostatnich ośmiu ligowych meczach zgromadził tylko cztery punkty. Przekłada się to na ich sytuację w tabeli. Zespół Guardioli zajmuje dopiero siódme miejsce w Premier League. Do liderującego Liverpoolu traci już 12 "oczek", a na dodatek ma o jeden mecz rozegrany więcej.
Oddalają się też zespoły zajmujące miejsca gwarantujące grę w Lidze Mistrzów. Manchester City ma o cztery punkty mniej od czwartego w tabeli Nottingham Forest, oraz punkt straty do piątego Bournemouth i szóstej Aston Villi. A z walki o europejskie puchary nie zamierzają również rezygnować zespoły takie jak Brighton czy Fulham, które znajdują się tuż za plecami "Obywateli".
W ostatnich latach Liga Mistrzów dla kibiców Manchesteru City była czymś oczywistym. Klub startował w 14 edycjach z rzędu. Teraz, gdy awans jest zagrożony, nawiązał do tego Pep Guardiola.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewporcie: Co to był za gol! "Stadiony świata"
- Kiedy mówiłem o tym wcześniej, ludzie się śmiali. Mówili, że kwalifikacja do Ligi Mistrzów to nie jest wielki sukces - rzucił na konferencji prasowej. Podkreślił też, że głównym celem prowadzonego przez niego klubu w tym sezonie jest awans do tych rozgrywek.
Kluczowe mogą okazać się najbliższe kolejki Premier League. Manchester City zmierzy się z rywalami z dolnej części tabeli. Już w czwartek 26 grudnia zagra z Evertonem, a potem ma przed sobą mecze z Leicester i West Hamem. Komplet punktów w tych starciach może znacznie poprawić sytuację klubu.
Guardiola przyznał ponadto, że obecna forma zespołu jest powodem do niepokoju. - Jeśli nie zakwalifikujemy się do Ligi Mistrzów, to tylko dlatego, że na to nie zasłużyliśmy - mówił menedżer City.