Można powiedzieć, że zima po raz kolejny zaskoczyła ligowców. Lechia Gdańsk była zmuszona odbyć pierwszy trening w 2025 roku na sztucznej murawie. W nocy spadł śnieg, temperatura była bliska zeru i boisko z naturalną nawierzchnią nie nadawało się do gry.
O godz. 9 zawodnicy przechodzili w grupach badania, a następnie wszyscy udali się na stadion przy ul. Traugutta na pierwszy trening. Lechia nie ma obecnie do dyspozycji żadnego autokaru (oczywiście ze względów finansowych), więc jedni przyjechali samochodami, inni busem. Trzeba sobie było jakoś radzić.
W zajęciach nie wzięli udziału Bohdan Wjunnyk, Camilo Mena i Bujar Pllana. Ukrainiec był obecny, natomiast pracował w siłowni. Po treningu uśmiechnięty od ucha do ucha trener John Carver wyjaśnił nam, że miało to związek z drobnym urazem. Gdyby trening odbywał się na naturalnym boisku, to nie byłoby żadnego problemu. Meny zabrakło, ale w sobotę ma już być obecny wraz z grupą.
Trening jak to trening. Rozgrzewka, jakieś ćwiczenia, a na koniec gierka na zmniejszonym boisku i trzy mecze po trzy minuty. Co ciekawe pierwszego gola strzelił wracający po kontuzji Tomas Bobcek. Po rozegraniu tych trzech mini-spotkań zawodnicy prosili o dodatkową grę na tzw. złotego gola, ale trenerzy nie przychylili się do tej prośby.
Pojawiła się też informacja (podał ją portal lechia.gda.pl), że Rifet Kapić straci opaskę kapitańską, bo ośmielił się wysłać wezwanie do zapłaty zaległych pensji.
ZOBACZ WIDEO: Piękny gest piłkarzy Chelsea. Nie zapomnieli o najmłodszych