Tomasz Zajączkowski, urodzony w 1972 roku, rozpoczął i zakończył swoją karierę piłkarską w rodzinnych Uszycach, w miejscowym klubie LZS. Były zawodnik Ekstraklasy zasłynął m.in. grą w Rakowie Częstochowa w sezonie 1994/95, gdzie wystąpił dwukrotnie.
W trakcie swojej kariery reprezentował również takie kluby jak WKS Wieluń, Metal Kluczbork, Hetman Byczyna i LZS Proślice. Informację o jego śmierci podał WKS Wieluń, który wspomniał o nim jako o "wspaniałym koledze i pozytywnej postaci w szatni".
Zajączkowski zmarł w Nowy Rok w wieku zaledwie 52 lat. Jego pogrzeb odbył się 4 stycznia w kościele pw. Najświętszej Maryi Panny w Uszycach. "Pożegnaliśmy nie tylko zawodnika, ale przede wszystkim dobrego człowieka i kolegę. Ciężko znaleźć słowa, by opisać tę stratę dla naszego klubu. Tomku, gra z Tobą była zaszczytem" - pisze LZS Uszyce.
Tomasz Zajączkowski był szczególnie znany w rodzinnych stronach, gdzie zasłynął wspólnie z braćmi Wojciechem i Arkadiuszem. W jednym sezonie trio zdobyło dla drużyny z Uszyc ponad 100 bramek, co otworzyło Zajączkowskiemu drzwi do występów w Rakowie Częstochowa. Po zakończeniu profesjonalnej kariery wrócił do Uszyc jako grający trener, pozostając aktywnym członkiem lokalnej społeczności sportowej.
- To aż nie do uwierzenia! Świetny facet, bardzo sympatyczny i skromny. Zaliczył kilka występów w Ekstraklasie - wspomina Krzysztof Pietrzyński, sekretarz gminy Praszka i kibic piłkarski. Działacze i kibice podkreślają, że Zajączkowski był nie tylko świetnym zawodnikiem, ale przede wszystkim osobą pełną pasji i oddania.