To spotkanie będzie wspominane latami. W czwartek (17 kwietnia) Manchester United podejmował Olympique Lyon w rewanżowym meczu ćwierćfinału Ligi Europy. Pierwsze starcie tych drużyn zakończyło się remisem (2:2).
Wszystko więc miało się rozstrzygnąć w Manchesterze. Emocji nie brakowało, a do wyłonienia zwycięzcy dwumeczu potrzeba była dogrywka. W niej, do 113. minuty, goście prowadzili 4:2, co premiowało ich awansem do półfinału.
ZOBACZ WIDEO: Przebiegł z piłką prawie całe boisko. Fenomenalne trafienie w Niemczech!
Wtedy jednak zaczęły się dziać rzeczy nieziemskie. "Czerwone Diabły" w zaledwie siedem minut strzeliły trzy gole (dwa z nich w 120. i 121. minucie), dzięki czemu to one mogły cieszyć się z awansu (7:6 w dwumeczu). Słodko-gorzki był to natomiast wieczór dla Victora Lindelofa.
Piłkarz Manchesteru miał być desygnowany na boisko od drugiej połowy podstawowego czasu gry, jednak w ostatniej chwili doszło do zmiany decyzji. Zamiast na murawę, Szwed udał się do szpitala, o czym informuje "The Sun".
"Żona Szweda, Maja, ujawniła, że musiał pojechać do szpitala, aby zaopiekować się swoim trzyletnim synem Francisem, po tym jak zdarzył się makabryczny wypadek w domu" - napisali dziennikarze.
"Godzinę przed rozpoczęciem meczu zadzwoniła nasza opiekunka i powiedziała, że są w karetce i jadą do szpitala. Mój najmłodszy syn Francis rozciął sobie całą głowę. Gonił za swoim starszym bratem w domu i wpadł na nasze szklane schody" - przekazała żona Lindelofa.
Syn piłkarza musiał przejść operację plastyczną. Ta przebiegła pomyślnie. Trzylatek będzie musiał się jednak oswoić z bliznami, które pozostaną na jego czole.