Wisła Płock przystępowała do poniedziałkowego starcia ze Zniczem Pruszków w roli faworyta. Zespół prowadzony przez Mariusza Misiurę walczy o awans do PKO Ekstraklasy i zajmuje miejsce w ścisłej czołówce Betclic I ligi.
Goście sprawili jednak niespodziankę, a do zwycięstwa poprowadził ich Radosław Majewski. Początek zmagań należał do gospodarzy, którzy objęli prowadzenie za sprawą trafienia Jorge Jimeneza.
ZOBACZ WIDEO: Nie jedna piłka, ale trzy! Zawodnicy PSG pokazali swoje umiejętności
Znicz wyrównał po tym, jak "jedenastkę" wykorzystał Daniel Stanclik. W 30. minucie rywalizacji Wiktor Nowak posłał dośrodkowanie w pole karne, a bramkę strzałem z powietrza zdobył Majewski.
Po zmianie stron doświadczony pomocnik raz jeszcze błysnął nienaganną techniką. Jeden z zawodników Wisły w nieodpowiedzialny sposób stracił piłkę na własnej połowie, z czego skorzystali rywale.
Futbolówka trafiła pod nogi Majewskiego, który technicznym i efektownym uderzeniem pokonał bramkarza. "Nafciarzy" stać było jeszcze na jednego gola autorstwa Nemanji Mijuskovicia. Ostatecznie Znicz wygrał 3:2.