Już 18 maja 2025 roku odbędą się w Polsce wybory prezydenckie. Jeśli żaden z kandydatów nie przekroczy 50 proc. poparcia, to 1 czerwca zostanie zorganizowana II tura. Oficjalnie zarejestrowano 13 kandydatów, którzy spełnili wymogi formalne, w tym zebranie co najmniej 100 tysięcy podpisów.
Poniedziałkowy program Romana Kołtonia odbył się w czasie, gdy "Super Express" organizował debatę z udziałem wszystkich kandydatów. Gościem "Prawdy Futbolu" był Zbigniew Boniek. Były prezes PZPN został zapytany o to, czy śledzi dyskusję z udziałem polityków.
ZOBACZ WIDEO: Nie jedna piłka, ale trzy! Zawodnicy PSG pokazali swoje umiejętności
- Ja tej debaty nie słucham, bo nie ma czego słuchać. Dwóch poważnych kandydatów, a reszta nie wiadomo skąd się wzięła. Jest kandydat, którego do wczoraj nie wiedziałem, że w ogóle istnieje - stwierdził Boniek.
- Mieliśmy kiedyś Tymińskiego, który z czarną teczką przyleciał do Polski, i prawie 40 proc. Polaków na niego zagłosowało - dodał "Zibi". Przypomniał przy tym osobę biznesmena Stanisława Tymińskiego, który w rzeczywistości w I i II turze wyborów prezydenckich z 1990 roku uzyskał ponad 20 proc.
Były prezes PZPN ma krytyczne zdanie na temat "jakości" politycznej debaty w naszym kraju. W jego opinii tylko nielicznych kandydatów można traktować poważnie.
Nasz były wiceprezydent UEFA woli nie wypowiadać się o polityce. Nie chce być bowiem nazywany "komuchem". Jego kariera piłkarska przypadała na czasy PRL-u i po występach w Zawiszy czy Widzewie zdołał wyjechać do Włoch, gdzie był zawodnikiem Juventusu i Romy.
- Jestem z daleka od tego, bo jak się wypowiadam o polityce, to mówią o mnie, że jestem komuchem. Ja bym nawet do mojego psa nie zwrócił się "towarzyszu", bo ja byłem przeciwko temu układowi. Patrząc na wszystko, mam swoje sympatie i antypatie. Do żadnej partii się w życiu się nie zapisałem - opowiada Boniek.
Kołtoń przypomniał wówczas, że kandydatem na prezydenta RP jest Maciej Maciak. Podczas poniedziałkowej debaty przyznał on wprost, że "podziwia Putina".
- Jak w ogóle ktoś taki może być kandydatem? Ja uważam, że prezydent wybrany w wyborach powszechnych powinien być ludziom znany, że wiemy o ich przeszłości, teraźniejszości, czego możemy się spodziewać. Nie chcę się do tego dokładać. Już się zarejestrowałem [Boniek mieszka w Rzymie - przyp. red.], pójdę głosować, jak zawsze w życiu - podsumował.