Marc-Andre ter Stegen zanotował kosmiczny występ. Zwłaszcza w drugiej połowie popisał się kilkoma niewiarygodnymi interwencjami. Dwoił się i troił. Robił rzeczy niesamowite.
Ale nawet tak genialna postawa bramkarza FC Barcelony nie pozwoliła reprezentacji Niemiec na zwycięstwo z Francją w meczu o trzecie miejsce w Lidze Narodów.
"Trójkolorowi" wygrali 2:0, choć równie dobrze spotkanie mogło skończyć się wynikiem w okolicach 7:3.
Liczba zmarnowanych kontrataków przez Francję w drugiej połowie przyprawiała o ból głowy.
W pierwszej części lepsi byli Niemcy, jednak w czasie doliczonym Aurelien Tchouameni zagrał w pole karne. Kylian Mbappe opanował piłkę, wypracował sobie odrobinę wolnej przestrzeni i strzelił na tyle mocno, że futbolówka po rękach ter Stegena wpadła do siatki.
Wynik ustalił w końcówce rezerwowy Michael Olise, po tym jak Mbappe wyłożył mu piłkę do pustej bramki.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Wpadka gwiazdora FC Barcelony. To nie zdarza się często
Dla Mbappe był to 50. gol w reprezentacji Francji. Pewnie nie najważniejszy, bo - powiedzmy sobie szczerze - mecz o 3. miejsce w Lidze Narodów nie znajduje się raczej na szczycie priorytetów dla tego zawodnika. Inna sprawa, że gwiazdor Realu Madryt spokojnie mógł to spotkanie zakończyć z hat-trickiem. Gdyby tylko nie ten ter Stegen.
Niemcy mają czego żałować, bo długimi fragmentami byli zespołem lepszym od Francji, natomiast nie potrafili wykorzystać ani jednej sytuacji. A tych nie brakowało - m.in. Florian Wirtz strzelił w słupek, a przynajmniej dwukrotnie spektakularnie wręcz bronił Mike Maignan. W 31. minucie sędzia Ivan Kruzliak podyktował rzut karny dla gospodarzy, natomiast po interwencji VAR odwołał swoją decyzję. Zamiast tego żółtą kartką za ordynarną symulkę ukarany został Karim Adeyemi.
VAR był sprzymierzeńcem Francji również na początku drugiej połowy. Początkowo sędzia uznał wyrównującego gola Deniza Undava, jednak po obejrzeniu powtórek słusznie stwierdził, że Adrien Rabiot został uderzony w plecy przez Niclasa Fuellkruga.
Poza tym? Naszych zachodnich sąsiadów w zasadzie nie było na boisku. Francuzi praktycznie co chwilę wychodzili ze świetnymi kontratakami, jednak albo podejmowali dziwne wybory albo na ich drodze stawał wspomniany ter Stegen. A czasami sprzyjało mu szczęście, choćby wtedy, gdy w słupek trafił Marcus Thuram.
Niemcy - Francja 0:2 (0:1)
0:1 Kylian Mbappe 45+1'
0:2 Michael Olise 84'
Składy:
Niemcy: Marc-Andre ter Stegen - Joshua Kimmich, Jonathan Tah, Robin Koch, David Raum (65' Maximilian Mittelstaedt) - Nick Woltemade (46' Deniz Undav), Pascal Gross (73' Thilo Kehrer), Leon Goretzka (65' Tom Bischof), Florian Wirtz, Karim Adeyemi (78' Serge Gnabry) - Niclas Fuellkrug.
Francja: Mike Maignan - Malo Gusto, Loic Bade, Lucas Hernandez, Lucas Digne - Randal Kolo Muani (69' Desire Doue), Aurelien Tchouameni (69' Manu Kone), Adrien Rabiot, Rayan Cherki (69' Michael Olise), Marcus Thuram (90' Matteo Guendouzi) - Kylian Mbappe.
Żółte kartki: Raum, Adeyemi, Tah (Niemcy) oraz Digne, L.Hernandez (Francja).
Sędzia: Ivan Kruzliak (Słowacja).
Ale tak to jest jak się nie wykorzystuje świetnych okazji...