Cztery z pięciu bramek Polki straciły w ten sposób. Ta statystyka mówi wiele

Getty Images / Eddie Keogh / Na zdjęciu: Stina Blackstenius zdobywa bramkę przeciwko reprezentacji Polski
Getty Images / Eddie Keogh / Na zdjęciu: Stina Blackstenius zdobywa bramkę przeciwko reprezentacji Polski

Aby się poprawić, trzeba wyciągać wnioski. Stąd warto pochylić się nad tym, w jaki sposób reprezentacja Polski straciła bramki na Euro 2025. Pierwszy wniosek nasuwa się dość wyraźnie.

Korespondencja z Zug - Krzysztof Sędzicki

52. minuta meczu Niemcy - Polska, Jule Brand oddaje przepiękny strzał z dystansu i pokonuje Kingę Szemik. Tę akcję wyjmujemy przed nawias, bo to jest błysk indywidualny. Ale następne bramki padają już w podobny sposób. Kwadrans później Brand dośrodkowuje w pole karne na głowę Lei Schueller i jest 2:0.

Z kolei w starciu ze Szwedkami wszystkie trzy gole padły po dośrodkowaniach i główkach - Stiny Blackstenius, Kosovare Asllani i Liny Hurtig. W połączeniu z poprzednim meczem daje to cztery na pięć trafień głową, które wpadają do polskiej siatki. Stąd na konferencji prasowej w centrum treningowym reprezentacji Polski pytanie do trener Niny Patalon, dlaczego tak się dzieje.

- To jest bardzo ciekawe pytanie. Natomiast nie zawsze jedna teoria będzie na nie odpowiadała. My biorąc pod uwagę to w jaki sposób chcemy chronić nasze pole karne. Myślę, że wielokrotnie mieliśmy takie sytuacje, że tam gdzie miały być trzy piłkarki - były trzy. Tam gdzie miały być dwie - były dwie. I tam gdzie miało być zabezpieczenie, ono było - zaczęła dyplomatycznie selekcjonerka.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piękny gest Messiego. Zrobił to po porażce 0:4

- Natomiast sama reakcja, moment tego ustawienia, czy liczba nawet zawodniczek nie zawsze była w stanie przeciwstawić się precyzji lub jakości indywidualnej zawodniczek, bo to są naprawdę wysokiej klasy piłkarki. Tutaj szukanie przestrzeni w polu karnym, czy znalezienie nawet pleców obrońcy w momencie dośrodkowania to umiejętność zawodniczek najlepszych - wyjaśniła.

A może to jest tak, że oprócz umiejętności piłkarskich przeciwniczki przewyższają nas pod kątem przygotowania fizycznego? W grze w powietrzu jest to bardzo pożądania przewaga.

- Czasami są takie rzeczy, o których nawet jeżeli wiesz, to biorąc pod uwagę nawet jeśli jesteś w odpowiednim miejscu i czasie, ty te kilka razy musisz interweniować. Wówczas ten procent, że pojawi się błąd, zwiększa się. To nie tak, że my nie wiedziałyśmy, jak one będą grały. Nie zawsze jesteśmy w stanie poradzić sobie z taką sytuacją - tłumaczyła trener reprezentacji Polski.

Inną rzeczą jest to, że w meczu ze Szwecją zniknęły nasze atuty. W starciu z Niemkami parokrotnie udało się zbudować groźną kontrę i zakończyć ją strzałem. Piłkarki ze Skandynawii z kolei na to już nie pozwalały.

- Nie chodzi tylko o organizację gry, ale Szwedki widziały nasz pierwszy mecz i bardzo dobrze zabezpieczyły nasze kontrataki, więc tak naprawdę troszeczkę wytrąciły ten nasz atut z pierwszego spotkania i w ogóle naszego zespołu. Bardzo trudno nam było się przeciwstawić. Mieliśmy też za dużo strat - takich prostych - co powodowało, że trudno się taki mecz prowadzi. Na pewno też tempo tych spotkań było bardzo wymagające. Intensywność gry jest zupełnie inna niż na co dzień - podkreśliła Patalon.

Ostatnimi rywalkami Polek na Euro będą Dunki. Spotkanie odbędzie się w Lucernie w sobotę o godzinie 21:00.

Komentarze (0)
Zgłoś nielegalne treści