Od dłuższego czasu problemy zdrowotne prześladują Lecha Poznań. W pierwszych meczach tego sezonu trener Niels Frederiksen miał do dyspozycji okrojoną kadrę. Z powodu poważniejszych kontuzji z gry wypadli Patrik Walemark, Radosław Murawski, Daniel Hakans. Z urazem zmaga się również Bartłomiej Barański.
Jakby tego było mało, mecz z islandzkim Breidablikiem przysporzył kolejnych problemów. Pod koniec pierwszej połowy boisko musiał opuścić Afonso Sousa. Portugalczyk poczuł ukłucie w mięśniu i usiadł na murawie. Po chwili na nią wrócił, ale tylko po to, aby Gisli Thordarson mógł się przygotować do wejścia na boisko.
ZOBACZ WIDEO: Urban nowym selekcjonerem. Oto co sądzą o nim kibice
Na razie nie wiadomo, czy uraz Afonso Sousy jest poważny. - Po meczu nie dyskutowałem o tym ze sztabem medycznym, bo podejmowaliśmy inne decyzje. Na diagnozę będziemy musieli poczekać - powiedział trener Lecha. Z pewnością dopiero po szczegółowych badaniach dowiemy się, jak poważna jest to kontuzja.
Przypomnijmy, że Sousa jest kluczowym graczem Kolejorza, który ma również zielone światło na zagraniczny transfer. Czy problemy zdrowotne mogą pokrzyżować plany Portugalczyka? Tego na razie nie wiadomo.
Chwilę po urazie Sousy, po jednym ze starć, na ból zaczął narzekać również Antoni Kozubal. Zarówno on, jak i Antonio Milić opuścili boisko w przerwie. - Jeśli chodzi o urazy Antka Kozubala i Antonia Milicia, to nie sądzę, żeby to było coś poważnego - uspokoił Niels Frederiksen.
Szkoleniowiec Lecha Poznań nie zdecydował się przełożyć sobotniego meczu z Lechią Gdańsk. Kolejorz może więc w tym spotkaniu wystąpić osłabiony, ale ponieważ rewanż z Breidablikiem jest formalnością, to za tydzień podstawowi zawodnicy mogą dostać szansę na odpoczynek. Poznaniacy możliwość przełożenia meczu ligowego wykorzystają pomiędzy meczami trzeciej rundy eliminacji Ligi Mistrzów.
We wtorkowym meczu w barwach mistrzów Polski zadebiutował Timothy Ouma, który pokazał swoje ponadprzeciętne umiejętności i wzbudził zachwyt wśród kibiców i ekspertów. Potrafił nie tylko utrzymać się przy piłce, dobrze ją rozegrać, ale również ją odebrać. Może być więc doskonałym zastępstwem dla Radosława Murawskiego.
- Spisał się dobrze po wejściu na boisko. Jest to zawodnik mocny fizycznie, ale potrafi również doskonale podać do przodu. Zaliczył dobry start, ale pamiętajmy o tym, że jeszcze chwilę będzie potrzebował, aby nauczyć się naszej filozofii i taktyki. Jeszcze nie jest w stu procentach gotowy pod kątem fizycznym, ale nie wygląda to źle. Jestem zadowolony z tego, jak zagrał - ocenił występ Kenijczyka trener Lecha.