Podczas spotkania 2. kolejki ligi czeskiej między Banikiem Ostrawa a FK Teplice, intensywne opady deszczu zmusiły sędziów do przerwania gry. Spotkanie zostało wstrzymane w 25. minucie, gdy Banik prowadził 1:0. Decyzję podjęto ze względu na bezpieczeństwo zawodników.
- W trakcie pierwszej połowy boisko stawało się coraz bardziej niebezpieczne z powodu opadów deszczu - wyjaśnił sędzia Daniel Vokoun w rozmowie z "Oneplay". - Po 25 minutach uznaliśmy, że kontynuowanie gry mogłoby grozić kontuzjami - dodał.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Co oni zrobili! Niesamowity gol w ósmej sekundzie
Zarówno Banik, jak i Teplice zgodziły się na przerwanie meczu i jego późniejsze dokończenie. Trener gości, Zdenko Frtala, podkreślił, że zdrowie zawodników jest najważniejsze. - To nie jest problem, po prostu musimy się przygotować na kolejne spotkanie - stwierdził.
Decyzja o przerwaniu meczu była również popierana przez zawodników. Zdobywca jedynej bramki, David Lischka, przyznał, że gra w takich warunkach nie miałaby sensu. - Cieszę się z gola, ale kontynuowanie meczu byłoby niebezpieczne - powiedział.
Piłkarze Banika z przymrużeniem oka zareagowali na zaistniałą sytuację. Gospodarze pluskali się w wodzie na murawie, co można zobaczyć na zdjęciach i poniższym nagraniu.
Nowy termin dokończenia meczu nie został jeszcze ustalony. Banik przygotowuje się teraz do rewanżowego meczu w ramach eliminacji Ligi Europy z Legią Warszawa.
Dodajmy, że z powodu intensywnych opadów deszczu zagrożone było również niedzielne spotkanie wyjazdowe Legii z Koroną. Kielczanie w sposób wzorcowy i błyskawiczny poradzili sobie z problemem, dzięki czemu mecz został rozegrany zgodnie z planem.