Grał z Lechem w Europie. "Teraz łatwiej awansować"

Getty Images / Jasmin Burić (w kółku) wierzy w awans Lecha do Ligi Europy
Getty Images / Jasmin Burić (w kółku) wierzy w awans Lecha do Ligi Europy

- Liga Konferencji to fajna opcja dla polskich drużyn. Moim zdaniem jednak dla Lecha lepszy byłby awans do Ligi Europy - mówi przed dwumeczem IV rundy eliminacji LE były bramkarz "Kolejorza", Jasmin Burić.

W czwartek 21 sierpnia Lech Poznań podejmie KRC Genk w pierwszym meczu IV rundy eliminacji Ligi Europy. Dla "Kolejorza" ten dwumecz jest szansą, żeby zagrać w fazie zasadniczej tych rozgrywek po raz pierwszy od pięciu lat.

Lechici odpadli z eliminacji Ligi Mistrzów po rywalizacji z Crveną zvezdą Belgrad (0:3, 1:1), a zespół prowadzony przez Nielsa Frederiksena spustoszyły kontuzje. W tym momencie lista nieobecnych piłkarzy w ekipie mistrzów Polski wydłużyła się o nazwiska dwóch bocznych obrońców - Joela Pereiry i Roberta Gumnego.

- Szkoda tych kontuzji, bo to oczywiście nie pozwala na pokazanie prawdziwej siły tego zespołu. Mimo to, wcale nie zagrali źle przeciwko Crvenej. Oczywiście, były fragmenty, w których rywal był lepszy, ale nie jest tak, że "Kolejorz" był za słaby na Zvezdę - mówi z WP SportoweFakty były bramkarz Lecha (2009-2019) Jasmin Burić.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Cristiano Ronaldo ciągle to ma. Ale przymierzył!

Kiedyś trudniej było awansować

38-letni golkiper w niebiesko-białych barwach miał okazję rywalizować w fazie zasadniczej Ligi Europy dwukrotnie - w sezonach 2010/11 i 2015/16. Jak wspomina jednak, wiele od tego czasu się zmieniło jeśli chodzi o zespół "Kolejorza".

- Teraz dużo łatwiej awansować do pucharów niż wtedy, kiedy grałem w Lechu. Do Ligi Europy wejść było niezwykle trudno, nie byliśmy faworytami w zasadzie w żadnym meczu - wspomina Burić i dodaje: - Tak naprawdę mieliśmy więcej charakteru niż umiejętności. Dziś Lech ma lepszą jakość piłkarską, wydaje coraz więcej na transfery, kupuje piłkarzy za ponad milion euro.

Mimo to, Lech również w starciu z Genkiem nie będzie faworytem - czterokrotni mistrzowie Belgii są stawiani w lepszej sytuacji przed dwumeczem z "Kolejorzem". Jak zauważa nasz rozmówca, Genk nie jest już tak mocny jak w sezonie 2018/19, kiedy ostatnim razem rywalizował z poznańskim zespołem.

- Kiedy grałem przeciwko tej drużynie w 2018 roku, trafiliśmy na ostatnie lata naprawdę mocnego Genku, najprawdopodobniej najlepszego w ostatnim czasie. Po zdobyciu mistrzostwa wyprzedali połowę składu. Piłkarze, którzy potem trafili do mocnych lig robili wrażenie - wspomina 38-latek.

I faktycznie - z ówczesnego składu Genku wymienić można kilka znanych w świecie futbolu nazwisk, jak chociażby Leandro Trossard (obecnie Arsenal) czy Rusłan Malinowskyj (obecnie Genoa, wcześniej Atalanta czy Olympique Marsylia). To zresztą był ostatni sezon, kiedy Genk sięgnął po mistrzostwo kraju.

Przewagę mogą zrobić kibice

Gdzie Lech musi szukać przewagi? Oczywiście na własnym boisku. Burić jako największy atut mistrzów Polski wskazuje kibiców. Atmosferę meczu w Belgii sprzed siedmiu lat z kolei wspomina dobrze, ale...

- Fajnie było zagrać w Belgii, ale nie da się porównać atmosfery ze stadionu Genku do atmosfery w Poznaniu, która jest bardzo gorąca - mówi Bośniak i dodaje: - Wynik pierwszego meczu będzie ważny. Trzeba wykorzystać przewagę własnego boiska i jeśli udałoby się zdobyć jedno czy dwubramkową zaliczkę, to będzie duża szansa na awans.

Ishak mocnym punktem, nie trzeba się martwić o Mrozka

Zdaniem bośniackiego bramkarza obecnie występującego w Zagłębiu Lubin, kluczem do przełamania defensywy Belgów będzie dwóch piłkarzy. Wskazane nazwiska nie dziwią.

- Nie jest dla nikogo tajemnicą, że zawodnikiem, który może zrobić różnicę na korzyść Lecha jest Mikael Ishak. Zaczął świetnie ten sezon, dużo strzela. Ciekawym piłkarzem jest również Luis Palma - mówi Burić.

Ważna będzie także gra w defensywie, którą dyryguje Bartosz Mrozek. Z tym, że ta formacja ma swoje kłopoty i wydaje się być najsłabszą w zespole "Kolejorza". Według statystyk, problemy ma także 25-letni bramkarz, który od początku sezonu ligowego obronił jedynie 40 proc. strzałów w światło bramki i wpuszcza średnio 2,3 gola na mecz. Burić jednak uspokaja i twierdzi, że nie ma powodów do niepokoju.

- Mrozek jest mocnym punktem Lecha, wbrew statystykom z początku sezonu. Udowodnił już swoją jakość i zbudował swoją reputację w Ekstraklasie. O jego formę nie trzeba się moim zdaniem martwić - uważa bośniacki golkiper.

Awans do Ligi Europy to większy prestiż

Jeśli Lech potknąłby się w dwumeczu z Genkiem, na zespół Nielsa Frederiksena czeka gra w fazie ligowej Ligi Konferencji. W związku z szansą na cztery polskie zespoły na tym szczeblu, co wiązałoby się z potencjalnym szybszym pięciem się w górę rankingu UEFA, pojawiły się dyskusje, czy dla lechitów nie byłoby lepiej zagrać o szczebel niżej.

- Liga Konferencji to fajna opcja dla polskich drużyn - nie tylko "Kolejorz", ale i Legia oraz Jagiellonia pokazały się w niej z dobrej strony, dobrze punktują. Moim zdaniem jednak dla Lecha lepiej byłoby awansować do Ligi Europy, bo to będzie oznaczać awans sportowy i zwiększenie reputacji klubu. Tym samym do zespołu będą chcieli trafiać lepsi piłkarze - podkreśla na koniec rozmowy Burić.

Pierwszy mecz IV rundy eliminacji Ligi Europy Lech Poznań - KRC Genk w czwartek 21 sierpnia o godz. 20:30. Transmisja w TVP Sport i TVP 2 dostępnym na platformie Pilot WP. Relacja tekstowa NA ŻYWO w WP SportoweFakty.

Dominik Stachowiak, dziennikarz WP SportoweFakty

Komentarze (0)
Zgłoś nielegalne treści