W niedzielę Real Madryt ograł na wyjeździe 3:0 Real Oviedo w meczu 2. kolejki La Ligi. Vinicius Junior rozpoczął to spotkanie na ławce rezerwowych, a na placu gry zameldował się w 63. minucie. Niedługo potem znów dał o sobie znać jego krewki charakter.
W 80. minucie sędzia Ricardo de Burgos Bengoetxea pokazał mu żółtą kartkę za próbę wymuszenia rzutu karnego. Spotkało się to z natychmiastową reakcją kibiców Realu Oviedo. Krzyczeli w stronę Brazylijczyka "todo", co można przetłumaczyć jako "głupi".
ZOBACZ WIDEO: Mówił o powiązaniach prezesa PZPN z politykami PiS. "Ewidentna szkoda"
Vinicius postanowił odegrać się zarówno na arbitrze, jak i na kibicach. W 83. minucie Kylian Mbappe podwyższył wynik na 2:0 dla "Królewskich". W czasie celebracji tego gola Brazylijczyk miał prowokować Bengoetxeę. - Nie ma co szukać drugiego dna, chodziło o sędziego - ocenił ekspert Manolo Lama w radiu Cadena COPE.
W doliczonym czasie gry sam Vinicius wpisał się na listę strzelców, ustalając wynik spotkania na 3:0. Wykonał wtedy lekceważący gest w kierunku fanów Realu Oviedo, sugerując im spadek z La Ligi. Wymownie położył też palec na uchu.
Prowokacje z jego strony nie ustały także po zakończeniu meczu. W niedzielny wieczór zamieścił na swoim Instagramie zdjęcie przedstawiające jego cieszynkę. - Taki już jestem - napisał. Jak widać, niespecjalnie przejął się krytyką, która na niego spadła. Wpis udostępniamy poniżej.