W 1/32 finału STS Pucharu Polski Cracovia trafiła na Górnik Łęczna. Obecnie czołowy zespół PKO Ekstraklasy był zdecydowanym faworytem rywalizacji z drużyną występująca na zapleczu najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce.
Kwestia awansu do kolejne rundy rozstrzygnęła się już praktycznie w pierwszej połowie. Wszystko z uwagi na to, że Cracovia zdobyła w niej trzy bramki. Dwukrotnie na listę strzelców wpisał się Martin Minczew, a raz Mikkel Maigaard.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Argentyńska gwiazda nadal zachwyca. Co za gol
Po 54. minutach goście z Krakowa prowadzili już 5:0 i nie musieli już napierać na rywala. Ostatecznie tuż przed doliczonym czasem gry honorowego gola dla Górnika zdobył Branislav Spacil.
Tymczasem sporych emocji dostarczyła rywalizacja pomiędzy Flotą Świnoujście a GKS-em Jastrzębie. O końcowym wyniku tego spotkania zadecydowała bowiem seria rzutów karnych.
Flota otworzyła wynik meczu w 80. minucie po trafieniu Kacpra Kasperowicza. W 87. min. Bartosz Baranowicz doprowadził do remisu, a także do dogrywki, bowiem więcej goli w regulaminowym czasie już nie padło.
W dogrywce również doszło do wymiany ciosów. Najpierw w 94. minucie jastrzębian na prowadzenie wyprowadził Igor Kakolewski, a w 104. min. do remisu doprowadził Hubert Turski. W serii rzutów karnych lepiej spisali się zawodnicy Floty, dzięki czemu trzecioligowiec wyeliminował zespół z Betclic II ligi.
1/32 finału:
Flota Świnoujście - GKS Jastrzębie 2:2 (1:1), k. 5:3
Górnik Łęczna - Cracovia 1:5 (0:3)