Trener Widzewa Łódź widzi postęp. "Musimy znaleźć balans"

PAP / Marian Zubrzycki / Na zdjęciu: trener Widzewa Łódź Patryk Czubak
PAP / Marian Zubrzycki / Na zdjęciu: trener Widzewa Łódź Patryk Czubak

- Myślę, że Raków Częstochowa wyjdzie całkowicie z dołka, ale mam przekonanie, że jeszcze nie w ten weekend - zapowiada trener Widzewa Łódź Patryk Czubak przed domowym meczem z wicemistrzem Polski w 10. kolejce PKO Ekstraklasy.

Łodzianie w środę awansowali do 1/16 finału STS Pucharu Polski, choć potrzebowali do tego serii rzutów karnych w wyjazdowym starciu z Bruk-Betem Termalicą Nieciecza. Podczas konferencji prasowej pojawiły się pytania o porównanie zespołu pod wodzą trenera Patryka Czubaka z tym, który prowadził jego poprzednik - Żeljko Sopić.

- Łatwiej jest mi mówić o defensywie, bo realizowałem to w obu przypadkach. Zmieniliśmy strukturę, by intensywniej wypychać przeciwnika. Z tym wiąże się to, że rywal może mieć lepszą szansę do oddania strzału, ale my po odbiorze na połowie przeciwnika możemy częściej atakować. Mam takie przemyślenie, że musimy znaleźć balans i dostosować naszego funkcjonowania w defensywie do piłkarzy, których posiadamy, by czuli się efektywnie. Podobnie podejście mam w ofensywie i mam poczucie, że zrobiliśmy postęp, jeśli chodzi o kreowanie szans - stwierdził aktualny szkoleniowiec Widzewa Łódź.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tak obserwował mecz. Słynny trener zaskoczył fanów

Sporą uwagę przykuwa jednak atak czerwono-biało-czerwonych, bo tutaj często można odnieść wrażenie, że zespół jest często na połowie przeciwnika, ale nie zawsze przekłada się to na okazje bramkowe.

- Andi Zeqiri miał dwie dobre okazje w debiucie z Arką Gdynia, gdy kończył je wcinkami. Jedną z nich dobił Samuel Akere. Bardzo dobrą szansę Pape Meissa Ba miał po podaniu Angela Baeny, więc było tego dużo, jak na 45 minut ich gry. W meczu z Górnikiem Zabrze rzeczywiście mogliśmy napastników obsłużyć lepiej, szczególnie w drugiej połowie z Zeqirim, bo w pierwszej byliśmy zbyt zamknięci w ofensywie. W Niecieczy była tylko jedna sytuacja Andiego, gdy strzelał obok słupka, a Sebastian Bergier nie miał takich konkretów. Generalnie, nie jest to super optymalne, ale myślę, że będzie to przychodzić z meczu na mecz, gdy piłkarze czują lepiej swoje pozycje - skomentował Czubak.

W niedzielę jego drużyna podejmie Raków Częstochowa, który od początku sezonu nie radzi sobie najlepiej i póki co plasuje się tuż nad strefą spadkową.

- Raków nie od wczoraj ma jasno określoną tożsamość. Na bardzo wysokim poziomie stoi kompleksowość tego zespołu. Oni preferują grę bezpośrednią w ofensywie i intensywność w działaniach obronnych. Zakładam, że za dużo się w tym aspekcie nie zmieni, choć nie jest to ich najlepszy moment. Dwukrotnie oglądałem ich na żywo, analizowałem też ich starcie z Lechem Poznań i mam wrażenie, że wychodzą z gorszego okresu. Trzymają ciśnienie, bo trener Marek Papszun zrobił wiele dla tego klubu. Myślę, że wyjdą całkowicie z dołka, ale mam przekonanie, że jeszcze nie w ten weekend - uważa trener RTS-u.

Po drugiej stronie stanie były napastnik Widzewa Imad Rondić. Część kadry łódzkiego zespołu pamięta grę z Chorwatem w jednej drużynie.

- Nasi zawodnicy, którzy będą grali przeciwko niemu, tak jak i przeciwko Iviemu Lopezowi czy Jonatanowi Brunesowi, dostaną informacje na ich temat. Niektórzy Imada znają, więc to doświadczenie treningowe też jest ważne, ale niektórzy nie mieli przyjemności go poznać - zaznaczył Czubak.

A czy w związku z przedłużonymi emocjami w Niecieczy zajdą zmiany w wyjściowej jedenastce Widzewa?

- Musimy zestawić taki skład, który będzie optymalny, ale także przygotuje nam możliwość dokonania zmian. Wybierzemy taką jedenastkę, która da to, co najważniejsze, czyli wyrównaną rywalizację z Rakowem - odpowiedział enigmatycznie szkoleniowiec.

Początek spotkania w niedzielę o godzinie 12:15. Relacja na żywo w WP SportoweFakty.

Komentarze (0)
Zgłoś nielegalne treści