Korespondencja z Łodzi - Krzysztof Sędzicki
Oba zespoły w minionym tygodniu miały wymagające spotkania. W środę częstochowianie odrabiali ligowe zaległości u siebie z Lechem Poznań, gdzie zremisowali 2:2. Łodzianie z kolei w I rundzie STS Pucharu Polski rywalizowali na wyjeździe z Bruk-Betem Termalicą Nieciecza. Jednak biorąc pod uwagę aktualną sytuację w tabeli i fakt, że Widzew w XXI wieku w PKO Ekstraklasie nie wygrał z Rakowem, wietrzył szansę na trzy punkty.
- Nie ma lepszego czasu, żeby przełamać tę złą serię. Brakuje nam wygranej z topowym rywalem, co pozwoliłoby złapać lepszą passę. Jesteśmy nową drużyną, więc czas będzie działał na naszą korzyść. Mamy potencjał i możliwości indywidualne, ale mecze wygrywa się zespołowością - podkreślił na przedmeczowej konferencji prasowej obrońca łódzkiej drużyny Mateusz Żyro.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ on to zrobił! Strzelił bramkę z własnej połowy
Ale to częstochowianie zaczęli mocno to spotkanie. W pierwszej i trzeciej minucie gry zrobiło się gorąco pod bramką Veljko Ilicia. W tym drugim przypadku ładne dośrodkowanie byłego widzewiaka Michaela Ameyawa zamykał Ivi Lopez, lecz uderzył nad bramką. Gospodarze odpowiedzieli mocnym strzałem Mariusza Fornalczyka, którą z trudem odbił Kacper Trelowski.
W 12. minucie Stadion Miejski przy. al Piłsudskiego w Łodzi wystrzelił z radości, gdy Juljan Shehu zagrał na obieg z Fornalczykiem, po czym popisał się płaskim dośrodkowaniem na głowę Samuela Akere, który precyzyjnym strzałem pokonał bramkarza Rakowa. Tyle, że po analizie VAR okazało się, że "Fornal" był na pozycji spalonej i gol został anulowany.
Kolejna świetna szansa dla czerwono-biało-czerwonych też nie została zaliczona jako strzał. W 24. minucie Lindon Selahi zagrał do Frana Alvareza, a ten uruchomił podaniem Akere, który napędził kontratak 3 na 3 i podał do Andiego Zeqiriego, lecz Szwajcar był na pozycji spalonej.
Tak jak początek, tak i koniec pierwszej połowy należał do drużyny trenera Marka Papszuna. Trudno powiedzieć, dlaczego od 39. minuty nie prowadziła. W polu karnym Widzewa zrobiło się przepotężne zamieszanie. W ciągu kilku sekund uderzali Tomasz Pieńko, Jonatan Braut Brunes oraz Peter Barath. Po próbach dwóch pierwszych piłka odbijała się od obrońców. Przy tym ostatnim już zabrakło celności.
Pięć minut po przerwie znów padła bramka dla gospodarzy, ale została cofnięta. Tym razem bez VARu, bo spalony był ewidentny. Ale należy odnotować, że Fornalczyk dostał piłkę na lewym skrzydle trochę za plecy, lecz i tak ją opanował i bardzo precyzyjnie dograł w pole karne do wprowadzonego chwilę wcześniej Szymona Czyża, który piętką odegrał do Zeqiriego. Na nieszczęście dla miejscowych, tu jednak był rzeczony spalony.
Po chwili odpowiedzieli przyjezdni, gdy lewą stroną popędził Adriano Amorim i wycofał piłkę na 16. metr do Brunesa, którzy huknął mocno, ale nad poprzeczką. Z kolei w 68. minucie rozpędził się sam Fornalczyk, zszedł bliżej centrum szesnastki, lecz został zablokowany przez rywala.
I tak ten mecz upływał. Jedni i drudzy coś tworzyli, ale te szanse były neutralizowane w ostatniej chwili zanim ktoś zdołał dojść do strzału. Jednak w trzeciej minucie doliczonego czasu gry miękkie dośrodkowanie Ameyawa na głowę Lamine'a Diaby-Fadigi, którego dwóch obrońców Widzewa odpuściło i - jak się okazało - niesłusznie, bo Francuz cieszyłsięz gola
Rzutem na taśmę Raków wywiózł z Łodzi trzy punkty i poprawił sobie nastroje przed pucharowym starciem z Universitatea Craiova w czwartek w Lidze Konferencji, a Widzew ma prawo żałować tego, czego nie wykorzystał.
Widzew Łódź - Raków Częstochowa 0:1 (0:0)
0:1 - Lamine Diaby-Fadiga 90+3'
Składy:
Widzew: Veljko Ilić - Peter Therkildsen (78' Samuel Kozlovsky), Ricardo Visus, Stelios Andreou, Marcel Krajewski - Juljan Shehu (46' Szymon Czyż), Lindon Selahi (58' Tonio Teklić), Fran Alvarez - Samuel Akere (59' Angel Baena), Andi Zeqiri (58' Sebastian Bergier), Mariusz Fornalczyk.
Raków: Kacper Trelowski - Fran Tudor, Bogdan Racovitan, Stratos Svarnas - Adriano Amorim, Peter Barath, Marko Bulat, Michael Ameyaw (90+5' Apostolos Konstantopoulos) - Ivi Lopez (79' Karol Struski), Tomasz Pieńko (72' Lamine Diaby-Fadiga) - Jonatan Braut Brunes (72' Imad Rondić).
Sędziował: Łukasz Kuźma (Białystok).
Żółte kartki: Visus, Selahi (Widzew) - Racovitan, Adriano (Raków).
Widzów: 16 984.