Trudno uwierzyć w to, co w niedzielę (5 października) wydarzyło się w 8. kolejce hiszpańskiej La Ligi. FC Barcelona przegrała z Sevillą FC aż 1:4 i przez to straciła pierwsze miejsce w tabeli na rzecz Realu Madryt.
"Duma Katalonii" ma czego żałować, bo w 76. minucie mogło być 2:2. Wówczas jednak rzut karny zmarnował Robert Lewandowski. W końcówce Sevilla wyprowadziła jeszcze dwa ciosy i sensacyjnie rozbiła rywala.
ZOBACZ WIDEO: Co za gol w Polsce. To nagranie po prostu trzeba zobaczyć
Na konferencji prasowej trener Barcy Hansi Flick w pierwszej kolejności został po prostu zapytany o to, co się stało. - W pierwszej połowie grali przeciwko nam w pojedynkach 1 na 1, byli w tym bardzo dokładni. Nie mieliśmy na to rozwiązania. W drugiej połowie reakcja była właściwa, zaczęliśmy grać, to co założyliśmy - powiedział.
- Dwie bramki - nie chcę o tym mówić. Nie ma na to żadnej wymówki. Musimy skupić się na pierwszej połowie, wyciągnąć z niej wnioski. ale po tej porażce, po tych emocjach, jest ważne żebyśmy po przerwie na reprezentację zaczęli od początku. Zaczęli walczyć o każdy tytuł. Tego chcemy. Myślę, że mamy dobrą drużynę, zawodnicy wrócą, musimy nastawić się pozytywnie i ciężko pracować - dodał.
Niemiec podkreślił, że mecz mógłby wyglądałby inaczej, gdyby jego zespół wykorzystał jedną z okazji do zdobycia drugiej bramki. Teraz dla niego najważniejsze jest to, by wyciągnąć wnioski z ostatnich porażek. Czeka też na to, aż do gry wróci część kontuzjowanych zawodników.
- Oczywiście, że jestem rozczarowany wynikiem, ale musimy z energią podejść do kolejnych meczów, aż do końca sezonu - zaznaczył Flick, dodając, że dla niego nie była to największa porażka, bo takiej doświadczył w półfinale Ligi Mistrzów.
Real Betis vs. FC Barcelona - oglądaj mecz na żywo w ES1 o 18:30 w Pilocie WP (link sponsorowany)