"Wypadł fatalnie, sam się przewracał". Kadrowicz zrównany z ziemią

Reprezentacja Polski zagrała w rezerwowym składzie przeciwko Nowej Zelandii. Nie zachwyciła, ale ostatecznie wygrała 1:0 po bramce Piotra Zielińskiego na początku drugiej połowy.

To wszystko niemalże w przededniu spotkania z Litwą w eliminacjach mistrzostw świata.

Tomasz Galiński, WP SportoweFakty: Przekonała pana kadra?

Jacek Bąk, były reprezentant Polski: Pierwsza połowa była średnia, ale tego się spodziewałem. Urban testował zawodników, było dużo zmian, dlatego nie wyglądało to tak, jak powinno. Przy tylu zmianach ten mecz musiał tak wyglądać. Były momenty dobre i słabe.

Na któregoś z zawodników zwrócił pan szczególnie uwagę?

Michał Skóraś bardzo mi się podobał. Jan Ziółkowski momentami nie był zły. Ale już np. Przemysław Wiśniewski w mojej ocenie wypadł nieco słabiej niż miesiąc temu.

Swoją drogą to dość ciekawe, że teraz chwalony jest Ziółkowski, na ostatnim zgrupowaniu Wiśniewski, czyli dwóch zawodników, których totalnie ignorował Michał Probierz.

Dajmy spokój z Michałem, niech on sobie gra w tego golfa.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Jak on to trafił?! "Golazzo" w lidze meksykańskiej

Nie brakuje głosów, że mecz z Nową Zelandią służył jako selekcja negatywna.

Piątka nie było w ogóle. Strzela te gole w Katarze, ale bądźmy poważni - tam grają śmieszni piłkarze. Byłem w tym kraju i wiem, jak to wygląda. Gdyby tam nie strzelał goli, to byłaby już kompletna tragedia. Frankowski ma doświadczenie z Francji czy Turcji, a wydaje się jakiś przestraszony na tym boisku. W ogóle nie wykorzystuje swojej szybkości, oddaje piłkę. Nie rozumiem.

Czy którykolwiek z zawodników przybliżył się do składu na mecze o punkty?

Tak jak mówiłem: Skóraś, Ziółkowski. Zieliński też nieźle zagrał, zdobył ładną bramkę. Chyba tyle. Piotrowski wypadł fatalnie. To kawał byka, wszyscy powinni się od niego odbijać w środku pola, a on sam się przewracał. Kręcił się po boisku, jakby nie wiedział, gdzie i co ma grać.

Jan Urban został zapytany przez reportera TVP, czy ma ból głowy przed meczem o punkty. Odparł, że skład na spotkanie z Litwą jest już dawno ustalony.

Jedynie jakaś kontuzja mogłaby wyeliminować zawodników z podstawowego składu. Nie ma co się dziwić, że po dwóch dobrych meczach z Holandią i Finlandią Urban ma w głowie skład. Musi się tego trzymać. Przecież nie będzie rozwalał drużyny, jak poprzedni selekcjoner, który robił cyrki ze składem.

W niedzielę gramy z Litwą. Jest się czego obawiać?

Skoro dali radę strzelić dwa gole Holendrom, to musimy się ich obawiać, choć z drugiej strony po wczorajszym meczu stracili już szanse na baraże, więc mogą sobie iść na ryby.

Oglądałem w całości spotkanie Finlandia - Litwa. Skończyło się 2:1, ale na przerwę Litwini schodzili z prowadzeniem i grali naprawdę solidnie.

W jakimkolwiek składzie Litwa by nie zagrała, to nie będzie to łatwy mecz. Jeśli ktoś się takiego spodziewa, to bardzo się myli. Mentalnie musimy nastawić się na ciężką przeprawę i walkę od 1. minuty. Mamy lepszy zespół, lepszych piłkarzy i musimy to udowodnić na boisku.

Trochę z przymrużeniem oka - Robert Lewandowski powinien dalej wykonywać rzuty karne?

Bez przesady, więksi do niego nie pudłowali z rzutów karnych. To jest loteria. To jest tak, że piłkarz musi strzelić, a bramkarz nie musi obronić. Ja bym tego nie rozpamiętywał. Zaraz wykorzysta karnego z Litwą i wszystko będzie mu zapomniane. Nie strzelił jednego, więc nic się nie dzieje. Gdyby nie wykorzystał trzech z rzędu, to wtedy można by się zastanowić nad zmianą.

rozmawiał Tomasz Galiński, WP SportoweFakty