W sobotnim meczu z Arką Gdynia w zespole Jagiellonii Białystok zadebiutował 19-letni bramkarz Miłosz Piekutowski.
Dostał szansę od trenera Adriana Siemieńca w związku z kontuzją Sławomira Abramowicza. Spisał się poprawnie, choć z drugiej strony trzeba przyznać, że zbyt dużo roboty nie miał.
- Przede wszystkim czuję dumę. Towarzyszy mi wiele pozytywnych emocji, bo spełniłem swoje marzenie z dzieciństwa. Brak mi słów, by móc moje opisać szczęście, że mogłem zadebiutować właśnie tu, w Białymstoku - powiedział Piekutowski w strefie mieszanej.
Trener Siemieniec nie chciał zdradzić na przedmeczowej konferencji prasowej, kto stanie w bramce Jagiellonii, choć wszystko i tak wskazywało na Piekutowskiego.
Kiedy on sam dowiedział się, że zagra od 1. minuty? - O tym, że zagram, dowiedziałem się dzisiaj [w sobotę - red.] na odprawie. Cały tydzień trenowałem i trener dał mi się skoncentrować na pracy. Jestem mu za to wdzięczny - powiedział Piekutowski.
Docenił też postawę Bernardo Vitala i Andy'ego Pelmarda.
- Niezależnie od tego, kto występuje w bramce, zawsze czuć pewność od Andy'ego i Bernardo. Chwała im za to, że mimo prowadzenia cały czas utrzymywali koncentrację. Jestem im wdzięczny, bo mi pomogli, często dawali mi podpowiedzi. Mogę im tylko podziękować - przyznał Piekutowski.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Był reprezentantem Anglii. Szok, na jakiś boiskach gra obecnie