Legia Warszawa miała dwa tygodnie na reset po porażkach 0:1 z Samsunsporem i 1:3 z Górnikiem Zabrze. Przerwa nie przyniosła poprawy: w Lubinie stołeczny zespół uległ Zagłębiu 1:3, pogłębiając serię niepowodzeń przed pucharowym tygodniem.
Już przed przerwą sytuacja Legii była kiepska. Kamil Piątkowski zanotował gola samobójczego, sprokurował rzut karny i zobaczył czerwoną kartkę. Legia przegrywała 0:2. Po zmianie stron gracz Zagłębia Kajetan Szmyt trafił do własnej bramki, co dało nadzieję gościom. Wynik dla gospodarzy domknął Jakub Sypek.
ZOBACZ WIDEO: Córka Szymona Kołeckiego nie wytrzymała. Popłakała się podczas walki
Legia po tej porażce spadła na dziewiąte miejsce w tabeli PKO Ekstraklasy i ma w dorobku 15 punktów. Strata do liderującej Jagiellonii to aż 9 "oczek". To sprawia, że coraz częściej pojawiają się pytania o przyszłość trenera Edwarda Iordanescu.
Nastroje w zespole są dalekie od ideału. - Wyszliśmy na drugą połowę z myślą, żeby odrobić wynik. Było to bardzo trudne, bo graliśmy w dziesięciu, strzeliliśmy jednego gola, ale nie udało się. Jest wielkie zdenerwowanie, bo nie przyjeżdżamy tu, żeby przegrywać czy remisować. W każdym meczu chcemy wygrywać i tyle - powiedział Kacper Urbański na antenie Canal+ Sport.
- Moje oczekiwania są takie, żeby wygrywać mecze i łapać jak najwięcej minut. Najważniejsze są zwycięstwa drużyny i teraz schodzimy z opuszczonymi głowami do szatni, bo przegraliśmy. Musimy się podnieść, ponieważ to nie był dla nas łatwy czas. Musimy patrzeć do przodu i dawać z siebie 110% w kolejnych spotkaniach - dodał pomocnik.
Legia wraca do gry w w czwartek. Rywalem będzie Szachtar Donieck w drugiej kolejce fazy ligowej Ligi Konferencji. Dla drużyny Edwarda Iordanescu to szansa na przełamanie serii porażek i odbudowę pewności siebie przed kolejnymi meczami ligowymi.