Wokół transferu Jana Ziółkowskiego do AS Romy nie brakowało wątpliwości. Pojawiały się głosy, że 20-latek powinien trafić do nieco mniej topowego klubu, który będzie mu w stanie zapewnić regularną grę. Pierwsze mecze w wykonaniu Polaka pokazały, że obawy były niesłuszne.
Gian Piero Gasperini wpuszczał obrońcę w drugich połowach meczów z Hellasem Veroną, ACF Fiorentiną i Interem Mediolan. Za każdym razem Ziółkowski pozostawiał po sobie dobre wrażenie, wobec czego otrzymał od trenera nagrodę w postaci gry od pierwszego gwizdka w starciu z Viktorią Pilzno (1:2) w Lidze Europy.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: skandal na murawie! Kibic uderzył piłkarza
Szybko okazało się, że była to błędna decyzja. Polak nie radził sobie na boisku, a po jego błędzie padła bramka dla rywali. Szkoleniowiec nie wahał się długo i zaledwie po 30 minutach ściągnął Ziółkowskiego z boiska. Był to pierwszy tak słaby występ 20-latka w nowym klubie.
Czy mecz z Victorią będzie rzutował na przyszłość polskiego obrońcy w AS Romie? Języka wśród włoskich dziennikarzy postanowił zasięgnąć portal sport.pl. Filippo Biafora z "Il Tempo" uważa, że w najbliższym czasie raczej nie należy się nastawiać na to, że Ziółkowski będzie otrzymał dużą liczbę minut. Nie oznacza to jednak, że został skreślony.
- Może minąć kilka tygodni, zanim znów zobaczymy go na boisku, ale nie sądzę, żeby Gasperini nigdy więcej na niego nie postawił (...). Młodzi piłkarze też mogą mieć zupełnie nieudane wieczory, a skoro Gasperini wystawił go w pierwszym składzie, to najwyraźniej go ceni. Każdy może mieć gorszy dzień. Absolutnie nie sądzę, żeby ktokolwiek rozważał wypożyczenie Jana tylko z powodu tego meczu - przyznał.
Z kolei dziennikarz "Radio Romanista" Andrea Di Carlo jest zdania, że Ziółkowski został zbyt szybko rzucony na głęboką wodę.
- Fani zdają sobie sprawę, że jest obiecującym, ale bardzo młodym i niedoświadczonym zawodnikiem. Nie ma w tym nic dramatycznego, ale być może nie jest jeszcze gotowy, aby poradzić sobie z niektórymi meczami lub presją - zaznaczył.
Tym samym we Włoszech panuje przekonanie, że jeden nieudany występ nie przekreśla szans Ziółkowskiego na wielką karierę w AS Romie. Kluczowe może okazać się to, jak 20-latek zareaguje na odstawienie na boczny tor.