Vikingur Reykjavik świętował tytuł piłkarskiego mistrza Islandii, lecz impreza została zakłócona przez oskarżenie o nielegalną sprzedaż piwa. Prezes klubu, Heimir Gunlaugsson, podkreślił trudności w uzyskaniu pozwolenia na sprzedaż alkoholu.
- Jesteśmy jednym klubem, któremu odmówiono zgody na sprzedaż piwa. Wyraźnie władze Reykjaviku nas nie lubią - powiedział Gunlaugsson w rozmowie z dziennikiem "Visir".
ZOBACZ WIDEO: Córka Szymona Kołeckiego nie wytrzymała. Popłakała się podczas walki
Problemem stało się rozdawanie piwa w zamian za dobrowolne datki, co policja uznała za sprzedaż. Prezes klubu zasugerował, że przyczynili się do interwencji kibice przeciwnej drużyny. - Prawdopodobnie to kibice Valur złośliwie zadzwonili na policję - dodał.
Historia zakazu sprzedaży piwa na Islandii sięga 1915 roku. Choć inne alkohole zostały zalegalizowane wcześniej, to piwo na stadionach można było nabyć dopiero od 2022 roku na mecze międzynarodowe. W Reykjaviku zasady dotyczące sprzedaży piwa nadal są ścisłe.
Sprawa wywołała dyskusje na temat roli alkoholu na wydarzeniach sportowych. Ekspertka Bryndis Jonsdottir zwróciła uwagę na wpływ alkoholu na atmosferę meczów. - Federacja powinna zdecydować, czy mecze będą rodzinną zabawą, czy męską pijacką burdą" - zaznaczyła.
Gunlaugsson wyraził ubolewanie z powodu negatywnego rozgłosu. - Ten piękny wieczór miał być fantastycznym zakończeniem sezonu, lecz zrujnowała go absurdalna akcja policji - powiedział.
Sezon w lidze islandzkiej dobiegł końca. Zmagania rozpoczęły się na początku kwietnia i sezon regularny trwał do 20 września. Później tabela ligi została podzielona na dwie grupy - mistrzowską i spadkową po sześć drużyn w każdej. Vikingur z przewagą 12 punktów został mistrzem Islandii. W ostatnim spotkaniu pokonali oni Valur 2:0.