W środę Club Brugge po szalonym meczu zremisował 3:3 na własnym stadionie z FC Barceloną w 4. kolejce fazy ligowej Ligi Mistrzów. W końcówce spotkania wydawało się przez moment, że gospodarze sięgną po komplet punktów.
Romeo Vermante na początku doliczonego czasu gry zaatakował wślizgiem przetrzymującego piłkę w polu karnym Wojciecha Szczęsnego, a następnie trafił do pustej bramki. Jego gol po analizie VAR został jednak anulowany z powodu faulu na Polaku, mecz zakończył się więc remisem. Sytuacja ta wzbudziła ogromne kontrowersje i była szeroko komentowana w hiszpańskich i belgijskich mediach.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Co za strzał! Tak trenuje FC Barcelona
Podczas konferencji prasowej trener Club Brugge, Nicky Hayen, w samych superlatywach mówił o grze swojego zespołu. Nawiązał też do starcia Vermanta i Szczęsnego z końcówki spotkania.
- Jestem bardzo dumny z moich zawodników. Idealnie zrealizowali plan. Tzolis i Forbs ciężko pracowali, aby powstrzymać bocznych obrońców FC Barcelony, a my doskonale wykorzystaliśmy przestrzeń. Zabrakło jedynie koncentracji po pierwszej bramce - mówił.
- Szkoda też, że gol na 4:3 nie został uznany. Widziałem powtórkę i dla mnie jest to dość wątpliwe (faul na Szczęsnym - przyp. red.) - dodał.
Hayen nie jest osamotniony w swojej interpretacji tej sytuacji. Adam Lyczmański, były sędzia międzynarodowy, a obecnie ekspert Canal+ Sport, w rozmowie z WP SportoweFakty dobitnie stwierdził, że gol dla belgijskiej drużyny powinien zostać uznany.
- Absolutnie dla mnie nie jest to faul na Szczęsnym. Będę kontrowersyjny, bo chodzi o naszego Wojtka, ale jestem obiektywny i dla mnie nie ma znaczenia, kto gra czy sędziuje. Zadam pytanie - czy przy sytuacji bramkarza możemy mówić o dryblingu? Ja nie widzę tutaj faulu. Uważam, że jest to faux pas sędziów - mówił.
Real Betis vs. FC Barcelona - oglądaj mecz na żywo w ES1 o 18:30 w Pilocie WP (link sponsorowany)
Zahaczył go wyraźnie i uniemożliwił kontynuację gry. Real dostaje za dużo lżejszy kontakt 100 na 100 karnych.