Edward Iordanescu objął stery w Legii Warszawa w czerwcu 2025 roku. Najpierw poprowadził stołeczny klub do triumfu w Superpucharze Polski, a następnie awansował do fazy zasadniczej Ligi Konferencji. Jednak w PKO Ekstraklasie "Wojskowi" osiągali przeciętne wyniki, a następnie odpadli z Pucharu Polski.
Pod koniec października Iordanescu został zwolniony z Legii. Już wcześniej nie brakowało medialnych doniesień, że rumuński szkoleniowiec nie czuł się dobrze w Warszawie. Bardzo zależało mu na tym, aby wzmocnić zespół, jednak nie wszystkie transfery okazały się trafione.
Po odejściu z Legii rumuński szkoleniowiec nie wziął dużych pieniędzy, o czym poinformował dziennikarz Roman Kołtoń na kanale "Prawda Futbolu".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Co oni zrobili! Niesamowity gol w ósmej sekundzie
- Przysługiwało mu aż 400 tysięcy euro, jednak wziął tylko 50 tys. Powalczył jedynie o asystentów - powiedział dziennikarz.
Iordanescu podkreślił, że wraz ze sztabem dał z siebie wszystko. Wyraził nadzieję, że wygrana w Superpucharze Polski oraz rywalizacja w Lidze Konferencji przyniosły kibicom radość. Na końcu wpisu zaznaczył, że będzie trzymał kciuki za Legię.
- Było to wyjątkowe doświadczenie i zawsze będę kibicem Legii Warszawa. Życzę wszystkiego najlepszego zawodnikom, z którymi pracowałem. Mam nadzieję, że niesamowita atmosfera, która panuje na trybunach Legii, wkrótce zostanie wynagrodzona wielkimi wynikami, bo na takie bez wątpienia zasługuje - powiedział były szkoleniowiec Legii.