We wtorek Cristiano Ronaldo wziął udział w uroczystej kolacji zorganizowanej w siedzibie prezydenta USA. Piłkarz towarzyszył następcy saudyjskiego tronu, Mohammadowi bin Salmanowi, który - według czołowych mediów świata - już teraz sprawuje rzeczywistą władzę w swoim kraju.
Donald Trump w trakcie tego spotkania wygłosił przemówienie, w którym nawiązał do obecności Ronaldo. Żartobliwie stwierdził, że może to wpłynąć na jego relację z synem, Barrowem.
ZOBACZ WIDEO: Sceny przed meczem Malta - Polska. Dziewczynka skradła show!
- Mój syn jest wielkim fanem Cristiano Ronaldo. Teraz, gdy on tu jest, myślę, że mój syn trochę bardziej szanuje swojego ojca po tym, jak ich sobie przedstawiłem. Dziękuję, że tu jesteś, to zaszczyt - mówił, zwracając się do Portugalczyka. Jego słowa cytują na przykład brytyjskie BBC i hiszpańska "Marca".
Ronaldo i następca saudyjskiego tronu to nie jedyni znani uczestnicy kolacji. Zaproszeni zostali na nią także czołowi amerykańscy biznesmeni, w tym m.in. szef Tesli Elon Musk oraz dyrektor generalny Apple, Tim Cook.
Dodajmy, że 40-letni piłkarz już jakiś czas temu wspominał, że chętnie spotkałby się z Trumpem i odbył z nim "przyjemną rozmowę" o pokoju na świecie. Być może miał ku temu okazję podczas kolacji w Białym Domu.
Ronaldo, który od 2023 roku jest piłkarzem saudyjskiego Al-Nassr, prawdopodobnie znów odwiedzi USA za kilka miesięcy. Kraj ten, wspólnie z Meksykiem i Kanadą, jest gospodarzem przyszłorocznych mistrzostw świata. Portugalia wygrała swoją grupę eliminacyjną i awansowała na turniej, jednak jej największy gwiazdor może stracić początek zmagań.
Ronaldo podczas przegranego 0:2 meczu eliminacji z Irlandią nie utrzymał nerwów na wodzy i z premedytacją uderzył łokciem Darę O'Shea. Grozi mu za to zawieszenie na dwa lub trzy oficjalne spotkania.