Latem Liverpool FC był niezwykle aktywny na rynku transferowym. Klub przeprowadził kilka wielkich transakcji, ściągając m.in. Aleksandra Isaka, Floriana Wirtza, Hugo Ekitike czy Jeremiego Frimponga. Wydawało się, że tak silna kadra będzie w stanie powalczyć o obronę mistrzostwa Anglii.
Początek sezonu jest jednak fatalny dla "The Reds". W niedzielę ekipa Arne Slota co prawda ograła 2:0 West Ham United, jednak we wcześniejszych 12 meczach poniosła aż dziewięć porażek. W efekcie zajmuje rozczarowujące, ósme miejsce w Premier League, ze stratą dziewięciu punktów do Arsenalu. Zawodzą też nowe gwiazdy - dość powiedzieć, że w weekend Isak strzelił dopiero swoją pierwszą bramkę w lidze, a Wirtz wciąż nie ma gola czy choćby asysty w Premier League.
ZOBACZ WIDEO: Krychowiak w swoim stylu. Sala od razu wybuchła śmiechem
Sytuacja Liverpoolu rodzi wiele komentarzy. Szpilkę angielskiemu klubowi wbił Uli Hoeness, honorowy prezes Bayern Monachium i jeden z czołowych działaczy niemieckiego klubu.
- Wydali 500 milionów, a rozgrywają katastrofalny sezon. Moim zdaniem wynika to z tego, że masz tam już tylko same supergwiazdy. W Liverpoolu niedługo będą musieli grać pięcioma piłkami, bo gwiazdy nie chcą już oddawać piłki - stwierdził 73-latek podczas wydarzenia “Power Days” w monachijskiej Olympiahalle.
Poświęcił też chwilę Wirtzowi. Bayern latem zabiegał o transfer tego piłkarza, reprezentant Niemiec ostatecznie jednak wybrał Liverpool. - Biedny Florian Wirtz, on w ogóle nie dostaje tam piłki, bo Salah, Szoboszlai i jak oni się wszyscy nazywają, chcą grać swoją własną piłką - ocenił.