Maksym Chłań przez dwa sezony był piłkarzem Lechii Gdańsk, jednak latem 2025 roku wygasł mu kontrakt i finalnie przeniósł się do Górnika Zabrze. We wtorek po raz pierwszy zagrał przeciwko swojej byłej drużynie i - jak sam przyznał - było to dla niego dziwne uczucie.
- Tutaj jest mój dom i zawsze miło jest wrócić. Powiem szczerze, że miałem w sercu coś takiego, że przed meczem trudno było mi wyjść na boisko. Zawsze wychodziłem w koszulce Lechii. Teraz miałem inną, przebierałem się w innej szatni. To było dziwne uczucie, ale to jest piłka nożna. W życiu wszystko się zmienia - powiedział Chłań w strefie mieszanej.
- Chciałem strzelić gola. Nie udało się, ale wygraliśmy mecz i to jest najważniejsze - dodał.
Górnik wygrał 3:1 z Lechią i zameldował się w ćwierćfinale.
- Pierwsza połowa wyglądała lepiej z naszej strony, ale dobrze wiemy jak Lechia gra, jak się nakręca. To naprawdę trudny przeciwnik. Myślę, że był to dobry mecz dla kibiców, ofensywa na ofensywę. Tym razem Górnik był trochę lepszy - mówił Chłań.
ZOBACZ WIDEO: Była 10. sekunda meczu. Niebywałe, co zrobił bramkarz
Zapytaliśmy go też o przemeblowany skład, który wystawił trener Lechii John Carver.
- Nawet jeżeli zrobili zmiany, to nie szkodzi. Lechia wyglądała bardzo dobrze, ma wielu zawodników, którzy mogą wejść i nie będzie widać dużej różnicy. Wiem, że w piątek będzie już wyjściowy skład, ale będziemy na to również przygotowani. Dla nas nie ma większej różnicy, zawsze musimy grać swoją piłkę - powiedział Chłań.
No właśnie, bo w piątek Lechia i Górnik zagrają ze sobą po raz kolejny, tym razem już w rozgrywkach ligowych.
A wracając do Pucharu Polski - na kogo młody Ukrainiec chciałby trafić w kolejnej rundzie?
- Chciałbym wylosować silny zespół, z którym będziemy mogli zagrać dobrą, ofensywną piłkę. Nie lubię drużyn, które grają szóstką z tyłu - stwierdził.
Tomasz Galiński, WP SportoweFakty