Nie jest tajemnicą, że Legia Warszawa prowadzi zaawansowane rozmowy z Markiem Papszunem. W doniesieniach pojawił się zarys sztabu, który miałby trafić na Łazienkowską wraz z trenerem pracującym obecnie w Rakowie Częstochowa.
Na platformie X Paweł Gołaszewski wskazał trzy nazwiska kluczowych współpracowników. Artur Węska miałby pełnić funkcję asystenta, Maciej Kowal odpowiadać za bramkarzy, a Michał Garnys zająć się przygotowaniem motorycznym zespołu.
ZOBACZ WIDEO: Była 10. sekunda meczu. Niebywałe, co zrobił bramkarz
To nie wszystko, bo łącznie w sztabie szkoleniowym dowodzonym przez Papszuna może znaleźć się nawet 15 nazwisk. Radosław Kałużny na łamach "Przeglądu Sportowego" zakpił ze stołecznego klubu.
- Czyli za drużyną bus albo drugi autokar będzie jeździć. (śmiech) Chyba za mocno świat dzisiejszej piłki mi podjechał, bo nie wiem, co tyle narodu ma robić przy jednej drużynie? Chyba że takie siły muszą być rzucone na to, by Legia się utrzymała. Pewnie drogo wyjdzie, ale to nie mój cyrk - wypalił były reprezentant Polski.
Pod koniec września warszawianie odnieśli ostatnie zwycięstwo na poziomie PKO Ekstraklasy. Zespół prowadzony tymczasowo przez Inakiego Astiza jest w ogromnym kryzysie i plasuje się na odległym, 14. miejscu w tabeli.
- Najbliższy mecz z Piastem może sprawić, że Legia jeszcze bardziej urządzi się w du***, a jej sytuacja stanie się dramatyczna. Trener Marek Papszun, który wkrótce wyląduje w stolicy, musi dokonać generalnego remontu drużyny, a raczej rozpocząć budowę nowej, bo w tym momencie nic się z niej nie ulepi - uważa Kałużny.