Kamil Glik spotkaniem z Tajlandią zadebiutował w dorosłej reprezentacji Polski, zagrał także w konfrontacji z Singapurem. - Jestem zadowolony z tego wyjazdu, bo bardzo długo czekałem na debiut w reprezentacji. Cieszę się, że dostałem szansę - powiedział po powrocie do kraju defensor.
Stoper Piasta w swoim pierwszym występie w barwach Polski zdobył bramkę, zagrał też pewnie w obronie. Jego postawa nie uszła uwadze Franciszka Smudy, który ciepło wypowiadał się na jego temat. - Na pewno milo usłyszeć pochwały od selekcjonera. Bardzo zależy mi na dalszej grze w kadrze i na każdym zgrupowaniu daję z siebie wszystko, ale teraz tylko dobrymi występami w lidze mogę udowodnić, że zasługuję na miejsce w reprezentacji - zaznaczył piłkarz.
Media spekulują, że Glik może spokojnie myśleć o kolejnych powołaniach. - Na pewno każdy na to liczy. Decyzja należy jednak do selekcjonera. Ja teraz skupiam się na przygotowaniach do ciężkiej rundy wiosennej w ekstraklasie - wyjaśnił piłkarz.
Młody defensor przyznał, że powrót do mroźnej Polski z upalnej Tajlandii nie należał do łatwych. - Różnica 45 stopni to naprawdę sporo. Odbyłem w ten wtorek pierwszy trening z drużyną młodej ekstraklasy, bo pierwszy zespół Piasta przebywa w Dzierżoniowie. Teraz muszę szczególnie dbać o siebie, żeby nie zachorować, bo stracony czas w tym okresie naprawdę ciężko nadrobić - zakończył zawodnik.