Zmiana sterów w Piaście / Kibice przerwali obrady!

3 lutego prezesura Jacka Krzyżanowskiego w spółce akcyjnej GKS Piast dobiegła końca. Decyzja magistratu, który jest w posiadaniu 51 proc. akcji klubu, wywołała sporo emocji. Najostrzej zareagowali kibice, którym na moment udało się nawet przerwać obrady rady nadzorczej. Ich protest okazał się jednak bezowocny.

W środę w godzinach popołudniowych Jacek Krzyżanowski oficjalnie przestał pełnić obowiązki prezesa Piasta Gliwice, chociaż to za jego kadencji ten zespół odnosił największe sukcesy. Zdaniem byłego już sternika klubu postępowanie miasta jest co najmniej niesprawiedliwe. - Nie powinno się kogoś powoływać, wiedząc, że się go odwoła - wyjaśnił. - Zostałem odwołany z powodu sprzeczności prawa obowiązującego ze stanem faktycznym. Prowadząc działalność gospodarczą, nie mogę być prezesem gminnej spółki. W kategoriach moralnych ta decyzja jest nieuczciwa. Powołujemy się na przepisy po ponad półrocznej działalności - zauważył.

Przewodniczący rady nadzorczej, która decydowała o losach dotychczasowego prezesa, zapewnia jednak, że innego rozwiązania być nie mogło. - Zadecydował konflikt prawny - wytłumaczył Rudolf Widziszowski. Od dawna było jednak wiadomo, że Jacek Krzyżanowski prowadzi działalność gospodarczą. Świadome tego było miasto. Dlaczego więc pół roku temu zaakceptowało jego kandydaturę na stanowisko prezesa? - Rada nadzorcza nie powoływała Jacka Krzyżanowskiego do pełnienia tej funkcji. Statut był jednak tak skonstruowany, że pierwszym prezesem zostanie właśnie on. O konflikcie prawnym było wiadomo od lipca. Powiadomiliśmy o tym kogo trzeba, lecz pan Krzyżanowski stwierdził, że nie zaprzestanie działalności gospodarczej. Myśmy cierpliwie czekali - zauważył Widziszowski.

Jeszcze tego samego dnia, chwilę po odwołaniu Krzyżanowskiego wybrano nowego sternika klubu. Został nim dotychczasowy dyrektor Piasta, Józef Drabicki. - Jestem zaskoczony tą decyzją. Sytuacja była napięta, ale szybko musiałem odpowiedzieć na pytanie, czy podejmę się tego wyzwania. Postanowiłem, że to zrobię - wyjaśnił świeżo upieczony zwierzchnik niebiesko-czerwonych.

Kibice obawiali się, że ta odpowiedzialna funkcja zostanie powierzona Zbigniewowi Koźmińskiemu, ale on sam nie był nią zainteresowany. Jak się okazało, nie był nawet brany pod uwagę, a nowego prezesa wybrano jednomyślnie. - Józef Drabicki to osoba która pomogła Piastowi awansować do ekstraklasy. Przez cały ten czas pełnił w spółce funkcję dyrektora. Wszystkie głosy były na niego - poinformował wiceprezydent Gliwic, Piotr Wieczorek.

Drabicki zapewnia, że postara się spełnić oczekiwania i będzie dbał o dobro klubu. - Trzeba doskonalić Piasta. Będziemy zabiegać o pozytywne relacje z radą nadzorczą i miastem. Musimy ze sobą współpracować - zaznaczył. Magistrat ze swojej strony zapewnił, że przekaże klubowi obiecane za promocję miasta pieniądze. Warto dodać, że od lipca na konto Piasta nie trafiła z tego tytułu nawet złotówka! - Deklarujemy, że te pieniądze zostaną przekazane, ale w innej formie. To problem natury formalnej. Prezydenci, którzy działali w taki sposób stoją dziś przed komisją odpowiedzialności regionalnej izby obrachunkowej - wytłumaczył Wieczorek.

W klubie nadal pozostanie Jacek Krzyżanowski, ale teraz jego wpływ na funkcjonowanie Piasta będzie znikomy. - Jestem cały czas prezesem stowarzyszenia, więc zostaję. Mam nadzieję, że koledzy zaakceptują moją decyzję. Będę dbał o 49 procent akcji. Mam nadzieję, że współpraca ze Zbigniewem Koźmińskim będzie nadal pomyślna - wyjaśnił sam zainteresowany.

Sporo emocji podczas środowych obrad wywołało zachowanie kibiców Piasta. Fani stanęli murem za dotychczasowym prezesem i nie chcieli dopuścić do jego odwołania. - To jest skandal! - grzmiał Widziszowski. - Jestem podenerwowany i nie ukrywam, że przeżyłem takie chwile strachu będąc prezesem PEC - dodał. - To nic godnego naśladowania - skwitował postępowanie sympatyków niebiesko-czerwonych Wieczorek.

Komentarze (0)