- Źle się dzieje w Piaście, to zły moment na takie zmiany - powiedział były rzecznik prasowy PZPN po zmianie sterów w gliwickim klubie. - Trzeba to jak najszybciej zahamować. Wokół Piasta narasta zła atmosfera, tak samo wokół mnie - martwi się Zbigniew Koźmiński.
Zatrudniony od lipca w Gliwicach ten doświadczony działacz był przeciwny degradacji Jacka Krzyżanowskiego. Nie miał także zamiaru zostawać jego następcą. - Ja od początku mówiłem, że nie tędy droga, powiedziałem - nie. Przyszedłem do klubu jako numer dwa i tak zakończę pracę w Piaście - zapewnił.
Powodem zwolnienia Krzyżanowskiego był przepis mówiący, że "osoba prowadząca działalność gospodarczą nie może pełnić funkcji publicznej". - Nie wchodzę tu w zagadnienia merytoryczne, bo to kwestia prawników, ale to zła chwila na takie działania. Nasza drużyna jest w takiej sytuacji, że za miesiąc będzie walczyć o życie! - zauważył.
Koźminski twierdzi, że miasto powinno było się wstrzymać z tą decyzją. Zasugerował też, że przyczyną tak nagłej zmiany nastawienia urzędników do Krzyżanowskiego był konflikt między stronami. - Nie wiem, czy to wszystko musiało nastąpić już teraz. Od dawna były jakieś przepychanki miedzy miastem a prezesem. Ja od początku się od tego odciąłem, bo znalazłem się w głupiej sytuacji. Dlatego nie chcę tego komentować. Jeszcze raz powtarzam i powiedziałem to też prezydentowi: to zły moment - podkreślił.