Lenczyk: Musimy zaorać boisko

Przed inaugurującym piłkarską wiosnę spotkaniem z Legią Warszawa opiekun Cracovii, Orest Lenczyk nie jest optymistą. Zdaniem doświadczonego szkoleniowca jego drużyna może liczyć na korzystny rezultat tylko pod jednym warunkiem - piłkarze muszą wykazać się niebywałą walką i determinacją.

Taki wniosek nasunął się Lenczykowi po sparingach rozegranych przez Cracovię na Cyprze. Pasy w Pafos rozegrały pięć spotkań: wygrały ze Slovanem Liberec, zremisowały z FK Chimki i zanotowały aż trzy porażki w starciach ze Skonto Ryga, młodzieżowym zespołem Dynama Kijów i Uralem Oblast. Zwłaszcza ten ostatni mecz zmusił trenera do ponownej refleksji nad składem. - Ostatni mecz trochę zburzył moją wizję. Wiara jednak góry przenosi i jeśli ci zawodnicy, którym ufam zagrają na swoim normalnym poziomie, to nie będziemy chłopcami do bicia. Czeka nas przeprawa w każdym meczu, bo rok temu o tej porze nikt sobie nie wyobrażał, że Cracovia może opuścić ekstraklasę - mówi Lenczyk, wspominając na wielki optymizm z jakim Pasy podchodziły do batalii o utrzymanie w minionym sezonie pod wodzą Artura Płatka.

Pierwszym meczem, w którym Cracovia musi umiejętnościom przeciwnika przeciwstawić walkę jest właśnie pojedynek z warszawską Legią. Podopieczni Jana Urbana w okresie przygotowawczym także rozczarowywali, ale nadal pozostają faworytem piątkowego spotkania. Orest Lenczyk zobrazował możliwe scenariusze tej konfrontacji: - Jeśli wyjdziemy - a mam ogromną nadzieję, że tak się nie stanie - pograć sobie w piłkę, to Legia nam pokaże, jak się w tą piłkę gra. Jednak jeśli wyjdziemy na boisko zaorać ziemię i zdobyć punkty, to może się to skończyć pomyślnie. Nie chcę, żeby po meczu pozostały jedynie dobre wrażenia.

Atutem Cracovii, która jesienią z powodu budowy nowego stadionu przy ul.Kałuży swoje mecze w roli gospodarza rozgrywała na Stadionie Ludowym w Sosnowcu, jest powrót do Krakowa. Wiosną Pasy będą bowiem występować na odrestaurowanym stadionie Hutnika. W związku z tym zdecydowanie poprawi się frekwencja na meczach krakowian. Spragnieni piłkarskich emocji kibice Cracovii szturmują klubowy sklepik i wykupują wejściówki na mecze. Perspektywa pełnego stadionu cieszy Lenczyka. - Przyznam szczerze, że podejmując decyzję o wiązaniu się z Cracovia, nie myślałem nigdy, że zabraknie kibiców. Ilekroć byłem na stadionie Cracovii, wiedziałem, że kibice są dwunastym zawodnikiem. Tak samo było jak przyjeżdżałem z innymi drużynami. Sami zawodnicy też są ciekawi tego, co będzie się działo na trybunach, ale ja uważam, że ważniejsze jest jednak boisko.

W czwartek piłkarze Cracovii po raz pierwszy i zarazem ostatni przed piątkowym spotkaniem trenowali na Suchych Stawach. Świeżo położona murawa z systemem podgrzewania odbiega jednak standardem od tej, która przez dziesięciolecia była chlubą obiektu przy ul. Ptaszyckiego. - Ja kiedyś grywałem na Hutniku z różnymi drużynami i kiedyś to była jedna z najlepszych płyt. Znajomy, którego tu spotkałem też mówi, że szkoda tamtej trawy. To jest okres, w którym można wszystko robić, ale nie przygotowywać darń do gry. Na Cyprze zboże jest teraz powyżej kolan, a w naszej strefie klimatycznej marzy się o tym, żeby przerwa zimowa trwała tylko miesiąc. Trzeba było jednak o tym wcześniej pomyśleć i włożyć środki, żeby mieć nie tylko na czym grać, ale i trenować.

- Wiem w jakim miejscu jesteśmy. Seria zwycięstw jesienią zakończyła się porażką z Lechią Gdańsk, być może w naszym najlepszym występie. Gdybyśmy wygrali, to byłbym spokojniejszy. W piątek to Legia musi wygrać. Jeśli Legia przegra z nami, to wiadomo co się dzieje na górze. Z drugiej strony zdajemy sobie sprawę z tego, co się dzieje na dole - spuentował Lenczyk.

Komentarze (0)