Adam Nawałka: W derbach wygrywa drużyna, która bardziej zedrze d... na boisku

Po półtora roku kariera trenerska Adama Nawałki zatoczyła koła. Przed osiemnastoma miesiącami 53-letni szkoleniowiec debiutował na stadionie przy ulicy Bukowej w roli trenera GKS Katowice. W niedzielny wieczór na tym samym stadionie przyszło mu zrobić pierwszy krok w roli opiekuna Górnika Zabrze. Debiut charyzmatycznego trenera nie wypadł najokazalej, gdyż zabrzanie tylko bezbramkowo zremisowali z Gieksą, przez co Nawałka miał spory powód do niedosytu.

Marcin Ziach
Marcin Ziach

Po 60. w historii Śląskim Klasyku chyba nikt nie ma powodów do satysfakcji. Gieksa mimo to, że w starciu z Górnikiem zaprezentowała się z naprawdę dobrej strony nie zdołała swojej przewagi udokumentować zdobyciem bramki, zaś Górnik, który do stolicy Górnego Śląska jechał po zwycięstwo, które pozwoliłoby zmniejszyć stratę do drugiej w tabeli Pogoni Szczecin do dwóch punktów musiał obejść się smakiem i zadowolić jednym oczkiem. Analizując spotkanie "na chłodno" Adam Nawałka był, co prawda daleki od euforii, ale jak zwykle imponował profesjonalizmem i wiarą w możliwości swojej drużyny.

- Byliśmy świadkami spotkania inaugurującego rundę wiosenną. Kilka jego fragmentów w naszym wykonaniu było naprawdę dobrych i stworzyliśmy sobie dogodne sytuacje strzeleckie. Nie ustrzegliśmy się też błędów, ale piłka nożna jest grą błędów. Wygrywa mecze ten, kto potrafi wykorzystywać błędy przeciwnika, a ze swojej strony popełnia ich jak najmniej. Nigdy nie jest tak, że w meczu nie popełni się ani jednego błędu, bo to po prostu niemożliwe. Można jednak ich ilość zminimalizować, a czyni się to ciężką pracą na treningach - wyjaśnił szkoleniowiec zabrzańskiej drużyny.

W opinii trenera Górnika niedzielne starcie z Gieksą odkryło wszystkie uroki meczów derbowych. -Mówi się, że derby rządzą się swoimi prawami. Mówiąc konkretniej te prawa są takie, że ta drużyna, która na boisku bardziej d... zedrze ma większe szanse na zwycięstwo. Takie mecze jak ten z Gieksą pokazują, jaka jest rzeczywista wartość tej drużyny. Oczywiście w okresie przygotowawczym rozegraliśmy masę sparingów i strzeliliśmy dużo bramek, ale poprzez dobrą postawę w meczach sparingowych nie wywalczy się awansu. Trzeba pokazać dobrą grę, determinację i charakter w meczach ligowych. Tylko idąc tą drogą można myśleć o awansie do ekstraklasy - trener utytułowanego śląskiego klubu.

Adam Nawałka, który w swoich wypowiedziach słynie z bezpośredniości nie ukrywał, że końcowy wynik Śląskiego Klasyka nie jest dla niego powodem do satysfakcji. - Nie da się ukryć, że remis w Katowicach był falstartem z naszej strony i tutaj nie ma co się oszukiwać, że to, że momentami organizacja gry wyglądała lepiej niż miało to miejsce w poprzednich spotkaniach czy udało nam się kilka zagrań jest już wystarczające. Gdybyśmy się w tym momencie zatrzymali to byłby to początek końca marzeń Górnika o awansie do ekstraklasy. Przed meczem z GKP Gorzów musimy wprowadzić niezbędne korekty począwszy od mentalności poszczególnych zawodników w podejściu do meczu, przez technikę, skończywszy na taktyce - zaakcentował opiekun górniczej jedenastki.

W minionej kolejce punkty stracili bezpośredni rywale Górnika w walce o awans do najwyższej klasy rozgrywkowej. - Wyniki pierwszej wiosennej kolejki tak naprawdę niewiele zmieniły w układzie sił na pierwszoligowym froncie. Owszem, do czołówki dołączyły Sandecja Nowy Sącz i Warta Poznań, ale to nie powinno być dla nas powodem do zmartwień. Wręcz przeciwnie. Trzeba się z tego powodu cieszyć, bo oznacza to, że te zespoły odbierać punkty, a te my musimy nadrobić. Od samego początku wiedzieliśmy, że mamy do odrobienia pięć punktów do Pogoni i po pierwszej kolejce nic się nie zmieniło. Będziemy przez cały czas analizować układ sił w tabeli, bo przecież to tabela w końcowym rozrachunku da nam odpowiedź kto awansuje do ekstraklasy, a kto nie - zauważył trener zabrzańskiej drużyny.

Mimo potknięcia Górnika na starcie rundy entuzjazm Nawałki nie ucierpiał. - Wynik meczu w Katowicach nie może być powodem tego, że teraz powinniśmy opuścić głowy o kilka centymetrów. Wręcz przeciwnie. Musimy wykrzesać z siebie sportową złość. Tę było już widać po niektórych zawodnikach w niedzielę, kiedy w szatni mieli spuszczone głowy. Nie mogę jednak pozwolić żeby taki stan trwał na dłuższą metę. Rozpoczynamy przygotowania do kolejnego meczu, w którym znów powalczymy o zwycięstwo. Żeby ten cel osiągnąć zawodnicy muszą być do tego meczu przygotowani zarówno pod kątem mentalnym jak i fizycznym w jak najlepszym stopniu. Ja ze swojej strony mogę zapewnić, że dołożę wszelkich starań do tego, żeby tak właśnie było - zapewnił 53-letni szkoleniowiec Górnika.

Trener jedenastki z Roosevelta przekonuje, że wie co należy poprawić w grze drużyny by ta w najbliższym czasie zaczęła zwycięską passę. - Za nami pierwszy mecz. Nie udało się go wygrać, ale bez paniki. Wiem, gdzie są błędy i wiem, co należy zrobić żeby je skorygować. Z pełną wiarą i nadzieją przystąpimy do pracy, by już w przyszły weekend móc się cieszyć z pierwszych zdobytych w tym roku trzech punktów - zakończył szkoleniowiec drużyny 14-krotnych mistrzów Polski.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×