Mistrzowie Rosji w 1/16 finału rozgrywek bez problemu poradzili sobie z Hapoelem Tel-Awiw, a Rafał Murawski dwa razy wystąpił przez pełne 90 minut. Na ich drodze do ćwierćfinału stanął kolejny "spadkowicz" z Ligi Mistrzów, VfL Wolfsburg. Sensacyjni triumfatorzy minionego sezonu Bundesligi w poprzedniej rundzie Ligi Europejskiej wyeliminowali Villarreal, ale losy pojedynku rozstrzygnęli na swoją korzyść dopiero w rewanżu na własnym terenie. Teraz Wilki liczą na podobny scenariusz. Niemcy obawiają się, że na zmarzniętej murawie Stadionu Centralnego w Kazaniu nie będą mogli pokazać pełni umiejętności. - Murawa nie pozwala na fajerwerki. Wynik tego meczu będzie zależał głównie od walki - ocenił opiekun Wilków, Lorenz-Gunther Kostner. Rubin dopiero budzi się z zimowego snu. Spotkanie z mistrzami Niemiec będzie dopiero czwartą grą ekipy z Tatarstanu w tym roku. Po dwumeczu z Hapoelem, podopieczni Kubana Berdyjewa w miniony weekend zwyciężyli 1:0 CSKA Moskwa w meczu o Superpuchar Rosji. - VfL jest świetnie zorganizowaną drużyną. Mają piłkarzy najwyższej klasy w każdej formacji, którzy potrafią przesądzić o wyniku meczu - mówił Berdyjew. Wobec absencji Siergieja Siemaka, większa odpowiedzialność w środku pola spadnie na Murawskiego, który w minionych dniach dochodził do siebie po trudach pojedynku z CSKA. Wilki w Kazaniu wystąpią mocno osłabione bez Grafite, Andrei Barzagliego, Diego Benaglio, Jana Simunka i Karima Zianiego.
Z kolei Ludovic Obraniak w czwartkowy wieczór będzie mógł sprawdzić się na tle Stevena Gerrarda i spółki. Do Lille przyjeżdża bowiem najbardziej utytułowany zespół spośród tych, które zostały na placu boju Ligi Europejskiej. Liverpool pięciokrotnie był najlepszym drużyną Europy, podczas gdy Lille nigdy nie zagrało choćby w finale europejskich rozgrywek. Opiekun Francuzów, Rudi Garcia zaznaczył, że jego piłkarzy nie trzeba specjalnie motywować przed konfrontacją z The Reds: - Jeśli kazałbym im zagrać na luzie, to i tak by mnie nie posłuchali. Wolałbym, żebyśmy wyszli walczyć i grać w swoim stylu, niż czaić się na kontratak. Moja drużyna jest stworzona do prowadzenia gry. Lille wystąpi przeciwko liverpoolczykom bez Nicolas Plestana, Tulio i przede wszystkim czołowego strzelca rozgrywek, Gervinho. Dla The Reds z kolei będzie to najważniejszy mecz sezonu. Tak przynajmniej opisuje to Rafa Benitez, którego zespół w miniony weekend przegrał 0:1 z Wigan Athletic i praktycznie stracił szansę na zajęcie miejsca na podium Premier League. Liverpoolowi pozostało walczyć o miejsce gwarantujące grę w eliminacjach do Ligi Mistrzów. - Moi piłkarze dostaną od losu szansę na pokazanie swoich charakterów - motywuje swoich graczy Benitez.
Oba spotkania z udziałem Polaków rozpoczną się o godzinie 19:00. Obok nich o tej samej porze na boiska piłkarze w Hamburgu i Madrycie. Na HSH Nordbank Arena, gdzie zostanie rozegrany finał pierwszej edycji Ligi Europejskiej miejscowy Hamburger SV podejmie Anderlecht Bruksela. W drużynie Fiołków w tym sezonie błyszczy rewelacyjny Romelu Lukaku i właśnie 17-letniego napastnika najbardziej obawiają się gospodarze czwartkowego meczu. - Mamy dla Lukaku wiele szacunku. To wspaniały talent - mówi Bruno Labbadia. - W Anderlechcie gra największy belgijski, o ile nie światowy talent, Romelu Lukaku - wtóruje mu Ruud Van Nistelrooy. Holenderskiego snajpera zabrakło w rewanżowym spotkaniu przeciwko PSV Eindhoven, ale na mecz przeciwko brukselczykom jest gotowy: - Jestem bardziej zdolny do gry, niż kilka tygodni temu. Chociaż nie jestem jeszcze przygotowany na 90 minut walki.
Atletico Madryt, które na Vicente Calderon podejmie Sporting Lizbona prezentuje w tym sezonie dwa oblicza. Pierwsze, gorsze w La Liga, gdzie broni się przed spadkiem z elity. Druga, pucharowa twarz Rojiblancos jest zdecydowanie przyjemniejsza w odbiorze. Podopieczni Quique Sanchez Floresa dotarli do finału krajowego pucharu, a w Lidze Europejskiej są wśród 16 najlepszych zespołów. To będzie szczególny mecz dla skrzydłowego Atletico, Simao Sabrosy, który piłkarską karierę rozpoczynał właśnie w klubie z Jose Alvalade, skąd trafił w 2001 roku do Barcelony.
Spośród meczów 1/8 finału rozpoczynających się w późniejszej porze, najciekawiej zapowiada się rywalizacja Juventusu Turyn z Fulham Londyn. Turyńczycy zawiedli nadzieje kibiców związane z Serie A i Coppa Italia, więc Liga Europejska jest jedyną ich szansą na wzbogacenie sali trofeów. By jednak to się stało, Juventus musi minąć ciężką przeszkodę złożoną z Wieśniaków. Fulham Londyn pokazało bowiem w dwumeczu w 1/16 finału przeciwko Szachtarowi Donieck, że trzeba się z nim liczyć. Zdaniem opiekuna Starej Damy, Alberto Zacherroniego siłą londyńczyków jest kolektyw: - Żaden piłkarz nie gra dla siebie. Wszyscy grają dla zespołu. Potrafią się świetnie bronić, widziałem to w Doniecku. Juventus wystąpi w czwartek bez Gianluigiego Buffona, Giorgio Chielliniego i Amauriego, którego trafienia przesądziły o awansie druznz do 1/8 finału. Fulham zagra bez kontuzjowanych Andy Johnsona, Clinta Dempsey'a i Johna Paintsila oraz pauzującego za kartki Danny'ego Murphy'ego.
Podobnie jak Juventus, tak i Werder Brema musi porzucić już myśli o mistrzostwie kraju. Ekipa Thomasa Schaafa stawia więc na europejski rozgrywki, a z Estadio Mestalla, gdzie rozegrany zostanie pierwszy mecz z Valencią, ma dobre wspomnienia. W sezonie 2004/2005 bremeńczycy dwukrotnie w fazie grupowej Ligi Mistrzów pokonali Nietoperzów, w tym raz na ich terenie. - Mam wiele wspomnień z tamtych meczów i one wróciły, kiedy wylosowaliśmy Valencię. To będzie dla nas interesujące i ważne spotkanie - mówi Tim Borowski, jedyny obok Schaafa człowiek Werderu, który pamięta tamte pojedynki. Valencia przystąpi do konfrontacji z Werderem po kiepskich występach w lidze. Ekipa Unaia Emery'ego przegrała ostatnio 1:4 z Atletico Madryt i zaledwie zremisowała bezbramkowo z Racingiem Santander. - Mamy okazję udowodnić, że były to jedynie wypadki przy pracy - przekonuje Emery.
Pasjonująco zapowiadają się też spotkania na Estadio da Luz w Lizbonie i stadionie im. Apostolosa Nikolaidisa w Atenach. W stolicy Portugalii najefektowniej grająca drużyna Ligi Europejskiej, Benfica podejmie Olympique Marsylia, która brawurowa przebrnęła przez dwumecz z FC Kopenhaga w poprzedniej rundzie. Z kolei w stolicy Grecji Panathinaikos ugości Standard Liege. Koniczynki w 1/16 finału dwukrotnie pokonały faworyzowaną Romę, a Belgowie wyeliminowali rewelację fazy grupowej Ligi Europejskiej, Red Bull Salzburg.
***
Atletico Madryt - Sporting Lizbona / czw. 11.03.2010 godz. 19:00
Rubin Kazań - VfL Wolfsburg / czw. 11.03.2010 godz. 19:00
Hamburger SV - Anderlecht Bruskela / czw. 11.03.2010 godz. 19:00
OSC Lille - Liverpool FC / czw. 11.03.2010 godz. 19:00
Juventus Turyn - Fulham Londyn / czw. 11.03.2010 godz. 21:05
Panathinaikos Ateny - Standard Liege / czw. 11.03.2010 godz. 21:05
Benfica Lizbona - Olympique Marsylia / czw. 11.03.2010 godz. 21:05
Valencia CF - Werder Brema / czw. 11.03.2010 godz. 21:05