Pamiętając dwa ciężkie mecze, które Zagłębie w tym sezonie rozegrało z Miedzią, trudno było przypuszczać, że trzecie z rzędu zwycięstwo przyjdzie sosnowiczanom tak łatwo. - Myślałem, że Miedź postawi nam wyżej poprzeczkę - przyznał obchodzący 34. urodziny Dżenan Hosić. Bośniak, którego sosnowieccy kibice wybrali niedawno piłkarzem dekady, nie sprawił sobie prezentu w postaci bramki, ale doskonale kierował defensywą. Efekt? Pierwszy strzał goście oddali w 60. minucie. Pierwszy celny, dopiero w 72. Bramkarz Adam Bensz ani raz nie musiał ratować drużyny.
Trener Janusz Kudyba doskonale zdawał sobie sprawę z tego, jak groźne są stałe fragmenty gry w wykonaniu sosnowiczan i przed meczem uczulał swoich piłkarzy na to, by nie faulowali w pobliżu własnego pola karnego. To jednak po rzucie wolnym z wysokości linii końcowej padła pierwsza bramka. Zamieszanie w polu karnym wykorzystał Dariusz Kłus, który z bliska wbił piłkę do siatki. Pozyskany z Cracovii defensywny pomocnik, wyrasta w Zagłębiu na ważny punkt ofensywy. To jego trzecie trafienie, licząc mecze sparingowe, a warto dodać, że przez cztery sezony gry pod Wawelem, trafił do siatki tylko trzy razy.
- Mogliśmy jeszcze powalczyć, gdyby nie bramka do szatni. Stałem na wysokości liniowego i mogę powiedzieć, że padła z metrowego spalonego - żałował po meczu Janusz Kudyba. Trener Miedzi, który ma na koncie epizod na ławce Zagłębia, tym razem jednak się mylił. Krzysztof Myśliwy w swoim stylu wyskoczył do piłki granej za obrońców, przebiegł z nią 40 metrów i pokonał bramkarza gości. - Napastnicy strzelają bramki, więc wszystko jest o.k - śmiał się schodząc do szatni Tomasz Łuczywek, mając na myśli jesienne problemy z wykańczaniem akcji przez sosnowieckich snajperów.
Miedź w ofensywie była bezradna. Kudyba liczył na to, że kilku piłkarzom uda się zastąpić Piotra Burskiego, jednak jedynym napastnikiem, który w ogóle oddał strzał w stronę sosnowieckiej bramki, był wprowadzony w drugiej połowie Marcin Ogórek. Bardzo zawiódł Władysław Siamin. Ukraiński bramkarz miał być sporym wzmocnieniem, jednak zawinił przy dwóch bramkach. Najpierw wypuścił piłkę wprost pod nogi Kłusa, a w końcówce spotkania przepuścił strzał po ziemi Sławomira Pacha z około 25. metrów.
Zagłębie mogło wygrać znacznie wyżej. Marcin Lachowski trafił w poprzeczkę, był też faulowany w szesnastce, co ewidentnie uszło uwadze sędziego. Mimo to na pomeczowej konferencji trener Piotr Pierścionek pochwalił arbitra. Zaskoczył też, przepraszając wszystkich za to, że kilkakrotnie w czasie wcześniejszych konferencji zdarzyło mu się użyć wulgarnych słów wobec kibiców.
Zagłębie Sosnowiec - Miedź Legnica 3:0 (2:0)
1:0 - Kłus 18'
2:0 - Myśliwy 43'
3:0 - Pach 75'
Zagłębie: Bensz - Kłoda, Hosić, Marek, Łuczywek (79' Pajączkowski), Filipowicz (66' Lilo), Kłus, Pach, Pietrzak (86' Strojek), Lachowski, Myśliwy (76' Jaromin).
Miedź: Siamin - Spaczyński, Bakrac, Cisse, Żółtowski, Łysak (55' Musiałowski), Kłak, Dorobek (83' Zieliński), Garuch, Ochota, Orłowski (69' Ogórek).
Żółte kartki: Lachowski (Zagłębie) oraz Garuch,Spaczyński,Bakrac (Miedź).
Sędzia: Tomasz Radkiewicz (Łódź).
Najlepszy piłkarz Zagłębia: Dariusz Kłus.
Najlepszy piłkarz Miedzi: -
Piłkarz meczu: Dariusz Kłus.