Lech chce się odwołać w sprawie Wojtkowiaka

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Nie słaba gra czy kontuzje zawodników, ale kartki mogą być największym problemem Lecha Poznań w drodze do wywalczenia kolejnego tytułu mistrza Polski.

W najbliższym spotkaniu Lecha z Jagiellonią Białystok z powodu kartek nie zagrają Sławomir Peszko i Grzegorz Wojtkowiak. Trener Jacek Zieliński musi zatem od początku budować prawe skrzydło swojego zespołu. Na tym jednak nie koniec problemów Kolejorza. Ponad połowa zawodników jest zagrożona pauzą z powodu kartek. Jeżeli Lech nadal będzie otrzymywał kartki w takim tempie, jak miało to miejsce podczas meczu z GKS Bełchatów, to wkrótce trener Zieliński może mieć poważne problemy kadrowe.

W czwartek zapadnie decyzja, ile potrwa przerwa Grzegorza Wojtkowiaka. Sam zawodnik przyznaje, że faul był, ale jego zachowanie nie było celowe. - Faul niewątpliwie był. Walczyłem o pozycję i chciałem wyprzedzić przeciwnika. Dlatego włożyłem przed niego rękę. Nieszczęście polegało na tym, że trafiłem go w twarz. Nie było to jednak zamierzone. Dlatego uważam, że sędzia postąpił pochopnie, pokazując mi czerwoną kartkę - powiedział dla Głosu Wielkopolskiego Wojtkowiak. Właśnie dlatego władze Lecha zapowiadają odwołanie w tej sprawie.

Choć trener Jacek Zieliński ma pole manewru, to trudno wnioskować, jak Lech zagra w nowym ustawieniu. Wariantów jest kilka. Niezależnie od tego Robert Lewandowski zapowiada, że Lech zagra o trzy punkty. - Na pewno będziemy osłabieni, ale ktokolwiek wejdzie na boisko w pierwszej jedenastce, też będzie chciał pokazać się z jak najlepszej strony i mieć swój udział w zwycięstwie. Nie ukrywamy bowiem, że w meczu z Jagiellonią naszym celem są trzy punkty - powiedział dla Głosu Wielkopolskiego napastnik Kolejorza.

Więcej w Głosie Wielkopolskim.

Źródło artykułu: