Tomasz Mikołajczak przy pierwszym golu Roberta Lewandowskiego popisał się dobrym dośrodkowaniem, a w drugiej połowie sam ulokował piłkę w siatce, nieznacznie zmieniając jej lot po główce Bartosza Bosackiego. 22-letni zawodnik bezpośrednio po meczu nie był pewny, czy gol został zapisany na jego konto. - Bartek pytał mi się o tą sytuację. Piłka odbiła się od mojego ochraniacza, ale nie byłem pewny czy na tyle zmieniła kierunek, aby mi tą bramkę zapisać. Cieszę się również z asysty i myślę, że zaliczyłem dobry występ - mówi jeden z głównych bohaterów Kolejorza. Dodaje, że fatalny stan nawierzchni mu nie przeszkadza. - Mi ta murawa sprzyja, bo jak grałem w II lidze, to boiska były w podobnym stanie.
Mikołajczak jest nominalnym napastnikiem, ale od pewnego czasu trener Jacek Zieliński wystawia go na prawej bądź lewej pomocy. - Bramki zdobywam, gdy gram jako prawy pomocnik i muszę przyznać, że w Wodzisławiu też wolałbym wystąpić na tej pozycji. Ale jeśli trener wystawi mnie w ataku, to również postaram się zdobyć gola - opowiada były zawodnik Nielby Wągrowiec. - Trener na obozach szykował mnie do występów na tej pozycji, więc byłem na to przygotowany. Aczkolwiek całe swoje życie grałem jako napastnik i początkowo ciężko było mi się przestawić. Z meczu na mecz powinno to wyglądać coraz lepiej.
Pierwsze mecze w barwach Lecha nie były dla Mikołajczaka zbyt udane. Ze strony kibiców spływała na niego spora dawka krytyki. Aż wreszcie przyszedł ostatni mecz w zeszłym roku z Koroną Kielce, w którym zdobył dwie bramki. W pięciu ostatnich meczach Mikołajczak zdobył aż cztery gole. - Dla mnie najważniejsze było strzelić pierwszą bramkę. Gdy już się przełamałem, to poszło z górki. Myślę, że jeszcze parę bramek uda mi się dołożyć - dodaje lechita, który przyznaje, że teraz już czuje się pewnie na boisku i nie odczuwa presji. - To ze mnie zeszło w momencie strzelenia pierwszej bramki. Przed meczem z Jagiellonią pojawiła się lekka trema, bo był to mój pierwszy występ od pierwszej minuty przy ul. Bułgarskiej. Ale minęła ona z pierwszym gwizdkiem sędziego - kontynuuje Mikołajczak.
Postępy 22-letniego zawodnika widoczne są gołym okiem. Nie tylko strzela on gole, ale potrafi również dobrze się zastawić, obrócić z piłką i minąć rywala. W pierwszych meczach tego nie prezentował i łatwo przegrywał pojedynki z rywalami. - Latem obrońcy jeszcze mnie przepychali, ale teraz bardziej twardo stoję na nogach - zakończył Mikołajczak.