Brazylijski obrońca Marcelo jest w tym sezonie jednym z najsilniejszych ogniw krakowskiej Wisły. Nie tylko umiejętnie kieruje poczynaniami w defensywie, ale także prezentuje bardzo dobrą skuteczność strzelecką. W tym sezonie zdobył dla Białej Gwiazdy już siedem bramek i wszystko wskazuje na to, że nie zamierza na tej zdobyczy poprzestać.
Jego popisy na piłkarskiej murawie nie mogły pozostać bez echa. Już latem zeszłego roku parol na brazylijskiego stopera krakowian zagięło kilka klubów niemieckiej Bundesligi. Wówczas jednak 23-latek zdecydował się pozostać w Krakowie, by z Wisłą walczyć o awans do Ligi Mistrzów. Na drodze drużyny prowadzonej przez trenera Macieja Skorżę stanął wtedy mistrz Estonii, Levadia Tallin. Jak się okazało, był to dla krakowian rywal zbyt wymagający i marzenia o awansie do fazy grupowej musiano odłożyć przynajmniej na rok.
Po raz kolejny o odejściu Marcelo z Krakowa spekulowano zimą. Wówczas mówiono, że Brazylijczyk jest jednym z pierwszych zawodników, którzy mają opuścić tnącą koszty Wisłę. Ostatecznie uzdolniony obrońca w Polsce pozostał, ale jest niemalże przesądzone, że w letnim okienku transferowym zdecyduje się na transfer na Zachód. Nowy szkoleniowiec Białej Gwiazdy, Henryk Kasperczak nie będzie miał jednak zbyt dużego bólu głowy z załataniem dziury po odejściu Marcelo.
Były trener Górnika Zabrze w swoim notesie ma bowiem zapisane nazwisko stopera Górnika Zabrze, Adama Banasia. 28-letni obrońca był najsilniejszym ogniwem drużyny prowadzonej przez "Henriego" i jej najlepszym strzelcem. Nie zdołał jednak uchronić Górnika przed spadkiem na zaplecze ekstraklasy. Rundę jesienną kapitan 14-krotnych mistrzów Polski musiał spisać na straty, gdyż przechodził rehabilitację po kontuzji zerwania ścięgna Achillesa. Wiosną wrócił jednak na boisko i znów jest liderem mierzącej w awans górniczej jedenastki.
Jeżeli jednak w tym sezonie zabrzanie nie zdołają wywalczyć awansu do ekstraklasy, charyzmatyczny defensor najprawdopodobniej opuści klub z Roosevelta. Nie jest tajemnicą, że gra na zapleczu ekstraklasy nie jest szczytem marzeń "Banana", który po cichu liczy na występy w europejskich pucharach i reprezentacji Polski. Już latem minionego roku Banaś był bliski przejścia do Lecha Poznań. Wówczas jednak kluby nie porozumiały się w kwestiach finansowych.
Sam zawodnik do sprawy podchodzi ze sporym dystansem. - Nic nie słyszałem o zainteresowaniu moją osobą ze strony Wisły. Gdyby takie było, na pewno byłby to dla mnie powód do dumy, bo krakowianie to przecież mistrz Polski. Nie napalam się jednak. Jestem zawodnikiem Górnika i myślę obecnie tylko o awansie mojej drużyny do ekstraklasy - zapewnił urodzony w Bytomiu zawodnik zabrzańskiej jedenastki.
W Wiśle panuje w ostatnim czasie moda na przyglądanie się graczom Górnika. W styczniu na testach w drużynie mistrza Polski pojawił się partner Banasia ze środka defensywy, Michał Pazdan. Wówczas do transferu jednak nie doszło. Czy sprawa przeprowadzki "Banana" na Reymonta znajdzie swój szczęśliwy koniec?