- Graliśmy z jednym z najsilniejszych zespołów w Europie, także porażka 0:1 to niezły wynik. Przez dziesięć minut byliśmy zamknięci na własnym polu karnym, a rywale atakowali nas z każdej strony. Wiedzieliśmy, że do tego może dojść, dlatego nasi obrońcy zablokowali 70-75 proc. ich strzałów, choć po jednym z nich piłka znalazła drogę do bramki - stwierdził.
- My nie mieliśmy zbyt wielu sytuacji, więc trudno było nam zdobyć gola. Teraz od nas zależy, jak potoczy się drugi mecz. Mamy jednak na uwadze, że zagramy w nim bez Aldonina i Krasića. To będzie dla nas spore osłabienie - dodał.
Deividas Semberas wie, że jeśli CSKA Moskwa chce awansować do półfinału Ligi Mistrzów, to w rewanżowym meczu z Interem Mediolan będzie musiało zaprezentować się zdecydowanie lepiej, niż na stadionie San Siro.
- Nie zagraliśmy tak dobrze, jak chcieliśmy zagrać, ale mierzyliśmy się z bardzo dobrym przeciwnikiem. Ten wynik nie jest najlepszy, jednak nie jest także taki najgorszy. Nadal mamy szansę. Inter można pokonać, ale w Moskwie musimy zagrać lepiej w defensywie, pomocy, a zwłaszcza w ataku - powiedział.
- Musimy maksymalnie wywierać presję na rywalach, jeśli chcemy stworzyć w meczu u siebie sytuacje i należy je wykorzystać, bo zbyt wielu ich nie będzie. Wtedy możemy wywalczyć awans. Nie jesteśmy Barceloną, więc nie możemy być pewni, iż stworzymy sobie wiele okazji - dodał.
Inter wygrał u siebie 1:0, co oznacza, że przy strzelonym golu Włochom da awans nawet jednobramkowa porażka. Jedynego gola w konfrontacji Interu z CSKA strzelił Diego Milito.