- Widziałem przed gwizdkiem sędziego, na jaki skład postawił sir Alex Ferguson i wiedziałem, jak będzie wyglądał ten mecz. Powiedziałem moim zawodnikom, że także musimy zagrać agresywnie, by móc przejąć kontrolę nad tym spotkaniem. W pierwszych 20 minutach tego nam jednak zabrakło i Manchester nas zmiótł. Zdołaliśmy się jednak z tego otrząsnąć i w pierwszej połowie zdobyliśmy jedną bramkę - powiedział Holender.
- W przerwie byłem przekonany, że jeszcze nic straconego. Wiedziałem, że możemy dołożyć kolejną bramkę. Decydująca była czerwona kartka. Po niej graliśmy pewniej i spokojniej. Podnieśliśmy się, chociaż przegrywaliśmy 0:3 - to coś niesamowitego. Nigdy się nie dowiemy, czy Manchester awansowałby grając w komplecie. Meczu nie powtórzą. Można tylko gdybać - dodał.
- Miałem nadzieję, że trafimy jednak na Bordeaux, bo chciałem zrewanżować się za dwie porażki z fazy grupowej. Widziałem Lyon w meczach z Realem. To świetnie zorganizowana drużyna i trudno ją pokonać - zakończył.