Górnik z rekowalescentami gotuje się na Kluczbork

W obozie Górnika o zeszłotygodniowej porażce w Nowym Sączu już nikt nie pamięta. Teraz zawodnicy zabrzan skupiają się tylko na niedzielnym starciu z MKS Kluczbork na własnym stadionie. - Inny wynik niż zwycięstwo w tym spotkaniu będzie dla nas jak porażka. Zagramy o całą pulę - przekonuje kapitan górniczej drużyny Adam Banaś. Do treningów z drużyną wróciło już trzech rekonwalescentów. Z tego grona jednak jedynie Robert Szczot ma szanse na występ w niedzielnym starciu z beniaminkiem z Opolszczyzny.

Marcin Ziach
Marcin Ziach

Przed tygodniem Górnik przegrał w Nowym Sączu z rewelacyjnie spisującą się Sandecją 1:2. Zabrzanie co prawda prowadzili do przerwy, jednak w drugiej części gry inicjatywę na boisku przejęli gospodarze ostatecznie zasłużenie inkasując komplet punktów. O tym meczu nikt już jednak w Zabrzu nie pamięta. - Porażka w Nowym Sączu boli, bo do przerwy to my prowadziliśmy, a zaraz po zmianie połów mieliśmy okazję dobić rywala drugą bramką i pewnie zdobylibyśmy komplet punktów - powiedział kapitan Górnika Adam Banaś. - Nie myślimy już o tym co wydarzyło się przed tygodniem. Teraz czeka nas mecz z będącym ostatnimi czasy na fali Kluczborkiem i chcemy zdobyć komplet punktów. Inny wynik w tym spotkaniu niż nasze zwycięstwo będzie dla nas jak porażka. Chcemy zgarnąć całą pulę - dodał jeden z filarów drużyny z Roosevelta.

W górniczej drużynie panuje bojowa atmosfera. Górnik traci do wicelidera tabeli ŁKS Łódź cztery punkty, co na dziesięć kolejek do końca sezonu nie jest stratą nie do odrobienia. W dogonieniu łodzian w tabeli mogą pomóc wracający do treningów rekonwalescenci. W środę do treningu wrócili bowiem Mariusz Magiera, Damian Gorawski i Robert Szczot. Ten pierwszy z gry wyłączony był ponad miesiąc. Jeszcze w trakcie okresu przygotowawczego nabawił się bowiem bolesnej kontuzji pleców. "Gora" natomiast pauzował od rundy jesiennej. Wówczas doznał kontuzji kolana, która wyłączyła go z gry na kilka miesięcy. Najkrócej z tercetu rekonwalescentów pauzował Szczot, którego rozbrat od treningów trwał dwa tygodnie, od meczu z Flotą Świnoujście, kiedy mocno stłukł kolano.

Na chwilę obecną wydaje się, że ze wspomnianej trójki największe szanse na grę w niedzielnym starciu z Kluczborkiem ma "Szczocik", na barkach którego może spocząć odpowiedzialność za kreowanie gry oskrzydlającej Górnika. Niepewny jest bowiem występ Grzegorza Bonina, który trenuje indywidualnie.

Mecz z Kluczborkiem będzie dla Górnika pojedynkiem o być albo nie być w dalszej walce o awans do ekstraklasy. Zabrzanie co prawda nadal zajmują miejsce w czołówce tabeli, ale w tej jest bardzo ciasno i każde kolejne potknięcie może być dla drużyny 14-krotnych mistrzów Polski brzemienne w skutkach. Beniaminek I ligi jest ostatnimi czasy na fali wznoszącej. Zaliczył trzy zwycięstwa z rzędu dzięki czemu wydostał się ze strefy spadkowej. Starcie z Górnikiem ma być dla kluczborczan szansą na rewanż za jesienną porażkę na własnym stadionie (0:1). - Górnik to silny przeciwnik, ale w żadnym wypadku nie jedziemy do Zabrza po jak najniższy wymiar kary. Pokazaliśmy w ostatnich meczach, że gra w piłkę całkiem nieźle nam wychodzi i w najbliższym spotkaniu także chcemy powalczyć o zdobycz punktową - zapewnia drugi trener MKS Kluczbork Ryszard Okaj.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×