W sezonie 2009/2010 Primera Division do głosu doszły tylko i wyłącznie dwie ekipy. Real Madryt oraz FC Barcelona już po 30 kolejkach wyrobiły sobie olbrzymią przewagę nad resztą stawki i mogą w odosobnieniu walczyć o prymat najlepszej hiszpańskiej ekipy. Obie drużyny na 88 możliwych punktów straciły zaledwie 11 i między sobą rozstrzygną zdobycie tegorocznego tytułu.
Królewscy i Blaugrana tak zdominowały ligę, że czwartej Mallorce bliżej jest do ostatniego miejsca aniżeli do wicemistrzostwa. Już od kilkunastu miesięcy tylko drużyny Manuela Pellegriniego i Josepa Guardioli walczą o dominację na hiszpańskim rynku, pozostawiając w tyle pozostałe jedenastki.
Gospodarze po wielkich letnich zakupach liczyli na zdobycie potrójnej korony. Jednak po koszmarnej rywalizacji z Alcorcon w Copa del Rey oraz odpadnięciu w 1/8 finału Ligi Mistrzów, pozostała im jedynie rywalizacja w lidze. Z kolei Blaugrana nie powtórzy już rewelacyjnego wyniku sprzed roku, gdyż w krajowym pucharze nie sprostała Sevilli. Wciąż jednak podopieczni Guardioli walczą w najbardziej elitarnych klubowych rozgrywkach w Europie. Przez dłuższy okres to Barca prowadziła w tabeli, jednak po marcowym remisie z Almerią Real wskoczył na 1. miejsce i nie oddał go do tej pory.
Królewscy w ostatnim czasie w ligowych rozgrywkach nie mają sobie równych. Mają rewelacyjną serię 12 zwycięstw z rzędu. Dodatkowo w 10 z tych meczów zdobywali minimum 3 bramki, a prym wiedli głównie Gonzalo Higuain i Cristiano Ronaldo, którzy znajdują się w czołówce klasyfikacji strzelców. Ponadto Santiago Bernabeu pozostaje w tym sezonie niezdobytym przez żaden zespół obiektem. Na 15 domowych konfrontacji Blancos zwyciężali 15 razy.
W najbliższą sobotę do stolicy Hiszpanii przyjeżdża jednak FC Barcelona. Drużyna, która w poprzednim roku zdobyła wszystko, co było do zdobycia i na trwałe zapisała się w kartach historii. W tym sezonie Blaugrana również spisuje się bez zarzutu, dzięki czemu pozostaje jednym z głównych faworytów do zdobycia drugiego z rzędu trofeum w Lidze Mistrzów. Katalończykami przewodzi przede wszystkim Lionel Messi, który już wielokrotnie był nazywany geniuszem futbolu. Argentyńczyk prawdziwy pokaz dał w rewanżowym starciu z Arsenalem Londyn, kiedy to 4-krotnie pokonał Manuela Almunię. Po tej konfrontacji wiele osobistości ze świata sportu okrzyknęło go najlepszym piłkarzem w historii futbolu. Słynny Diego Maradonna przyznał, że 23-latek mógłby grać w drużynie u boku Jezusa, a menadżer Kanonierów Arsene Wenger uważa, iż jest to gracz wzięty prosto z gry komputerowej.
Konkurentem dla Argentyńczyka jest Cristiano Ronaldo - najdroższy piłkarz świata, który swoimi sztuczkami potrafi ominąć każdego rywala. Portugalczyk świetnie asystuje, strzela z rzutów wolnych, a także idealnie znajduje się w polu karnym przeciwników. W ostatnich tygodniach znalazł się jednak w cieniu Mesjasza z Camp Nou.
W ataku Messi będzie musiał sobie radzić bez Zlatana Ibrahimovicia, który podczas rozgrzewki przed ligowym meczem z Athletic Bilbao doznał kontuzji. W tej sytuacji obok futbolowego geniusza mogą wystąpić dwaj inni młodzi, wychowani w katalońskiej szkółce gracze - Bojan Krkić albo Pedro, dla których będzie to jeden z najważniejszych meczów w życiu. Dodatkowo z powodu urazu na Santiago Bernabeu nie zobaczymy Erica Abidala. Francuza na lewej stronie defensywy zastąpi Maxwell.
Z drugiej strony oprócz Ronaldo brylować będzie Higuain. Argentyńczyk w ostatnim czasie ponownie się rozstrzelał i z 24 golami goni w klasyfikacji strzelców swojego reprezentacyjnego kolegę. Podczas Gran Derbi zabraknie Kaki, który już od miesiąca leczy kontuzję przywodziciela lewej nogi. Brazylijczyk był jednym z najlepszych graczy podczas pierwszego pojedynku tych drużyn, lecz w rewanżu Królewscy będą musieli sobie radzić bez niego. Dodatkowo przez urazy zabraknie Pepe oraz Roystona Drenthe.
W przypadku tej samej liczby punktów o mistrzostwie zadecydują bezpośrednie pojedynki. W pierwszym spotkaniu na Camp Nou wygrali gospodarze po bramce Ibrahimovicia. Królewscy za wszelką cenę będą chcieli zrewanżować się odwiecznemu rywalowi, jednak w pamięci mają zapewne ostatni pojedynek na własnym obiekcie. Przed rokiem w maju Blaugrana powaliła Real 6:2, a madryccy kibice po ostatnim gwizdku wynagrodzili zwycięzców oklaskami na stojąco. Czy mający świetną passę Blancos zrewanżują się za te spotkania i przedłużą swoją rewelacyjną serię na Santiago Bernabeu? Czy przełamie ją Lionel Messi, uznawany przez wielu za najlepszego gracza w historii futbolu, który sam potrafi zdobyć dla swojej ekipy komplet oczek? Na te pytania poznamy odpowiedź podczas najbliższej nocy.
Prawdopodobne składy:
Real Madryt: Casillas - Ramos, Albiol, Garay, Arbeloa - Granero, Alonso, Lassana Diarra - Van der Vaart - Higuain, Ronaldo.
FC Barcelona: Valdes - Alves, Milito, Puyol, Abidal - Busquets, Xavi, Keita - Pedro, Messi, Iniesta.