Oba zespoły rozpoczęły ten pojedynek dość niemrawo. Gospodarze ruszyli wprawdzie do ofensywy, jednak ich akcje nie kończyły się strzałami. Na pierwszą klarowną sytuację trzeba było poczekać do 13. minuty, lecz od razu zakończyła się ona bramką. Robert Lewandowski idealnie podał do wbiegającego w pole karne Semira Stilicia, a pomocnik Lecha miał mnóstwo miejsca i czasu, by spokojnie przymierzyć. W efekcie łatwo pokonał Norberta Witkowskiego.
Po utracie gola podopieczni Dariusza Pasieki zaczęli grać nieco lepiej, ale wykończenie akcji w ich wykonaniu wołało o pomstę do nieba. Na palcach jednej ręki można policzyć klarowne sytuacje gdynian. Jedna z nich miała miejsce w 19. minucie, gdy Filip Burkhardt podał w tempo do Bartosza Ławy, a ten z ostrego kąta trafił w boczną siatkę.
Lechici zdawali sobie sprawę, że rywal nie jest zbyt dobrze dysponowany i sami też nie prezentowali pełni swoich możliwości. Arka posiadała inicjatywę, atakowała bramkę Krzysztofa Kotorowskiego, ale wielkiego zagrożenia nie stwarzała. W szeregach gości aktywny był Joel Tshibamba. Czarnoskóry napastnik starał się nękać defensorów Kolejorza, wychodził do podań i oddawał strzały, jednak w każdym z elementów piłkarskiego rzemiosła brakowało mu precyzji.
W drugiej połowie poznaniacy nie pozwalali już rywalom na tak wiele i zaczęli grać lepiej. Na efekty nie trzeba było długo czekać. W 53. minucie na tablicy wyników było 2:0. O wszystkim zdecydował kapitalnie rozegrany rzut wolny. Stilić zacentrował w pole karne do Grzegorza Wojtkowiaka, a ten zgubił krycie wyjątkowo biernego w tej akcji Macieja Szmatiuka i głową trafił do siatki.
Po tym ciosie Arka nie miała już szans na dobry wynik. Zespół Dariusza Pasieki nie złożył wprawdzie broni i starał się jeszcze odmienić losy rywalizacji, lecz w swoich poczynaniach ofensywnych był mało przekonujący. Żadnego ożywienia do gry gdynian nie wniosły roszady w składzie. Przemysław Trytko oddał jeden niegroźny strzał, natomiast Pawła Czoskę i Josepha Mawaye trudno było nawet dostrzec na murawie.
Do końca spotkania nie wydarzyło się już nic nadzwyczajnego i ekipa Jacka Zielińskiego zainkasowała trzy punkty. Teraz poznaniacy czekają na odpowiedź Wisły Kraków, która w sobotę zagra na Suchych Stawach ze Śląskiem Wrocław. Arka natomiast może mieć poważne problemy z wywalczeniem utrzymania w ekstraklasie. Zespół z Pomorza zaprezentował się bezbarwnie i nie miał pomysłu na zatrzymanie przeciętnie grającego w piątkowy wieczór Lecha. Jeśli podobną dyspozycję gdynianie zademonstrują w kolejnych meczach, niebawem wylądują w strefie spadkowej.
Lech Poznań - Arka Gdynia 2:0 (1:0)
1:0 - Stilić 13'
2:0 - Wojtkowiak 53'
Składy:
Lech Poznań: Kotorowski - Wojtkowiak, Bosacki, Arboleda (86' Tanevski), Henriquez, Peszko (84' Chrapek), Bandrowski, Injac, Kriwiec, Stilić (77' Mikołajczak), Lewandowski.
Arka Gdynia: Witkowski - Kowalski, Szmatiuk, Ulanowski, Bednarek, Labukas (64' Czoska), Ława, Budziński, Burkhardt (77' Mawaye), Bozok (46' Trytko), Tshibamba.
Żółte kartki: Kowalski, Ulanowski (Arka).
Sędzia: Marcin Szulc (Warszawa).
Widzów: 13 000.
Najlepszy piłkarz Lecha: Semir Stilić.
Najlepszy piłkarz Arki: Joel Tshibamba.
Najlepszy piłkarz meczu: Semir Stilić.