27-letni zawodnik w piątek miał możliwość zaprezentowania się Franciszkowi Smudzie. Selekcjoner reprezentacji Polski pojawił się na trybunach Dialog Arena, aby z bliska przyjrzeć się kandydatom do gry w kadrze. - Wiedziałem, że Smuda jest na trybunach - potwierdził w rozmowie z naszym portalem.
Mierzejewski chciałby dostać kolejne powołania i liczy na to, że dobrą grą w ekstraklasie zasłuży na nie. - To, co że był Smuda. Nie było tremy, ponieważ selekcjoner oglądał także inne mecze, innych zawodników. Ja myślałem tylko, żeby grać jak najlepiej - przyznał zawodników Pasów.
W piątek Mierzejewski liczył przede wszystkim na zwycięstwo Cracovii nad KGHM Zagłębiem Lubin. Jednak Pasy nie wygrały, ale też nie przegrały. Padł bezbramkowy remis, który i tak może cieszyć krakowian. Wszak przegrali ostatnie trzy spotkania. - Wiadomo jaka jest sytuacja w tabeli. Każdy punkt jest ważny. Mogliśmy dzisiaj też strzelić bramkę i wówczas moglibyśmy wygrać - wspominał Mierzejewski. Piłkarz Cracovii miał na myśli sytuację Radosława Matusiaka, który 18 minut przed końcem znalazł się oko w oko z Bojanem Isailoviciem. Gola nie strzelił, bo trafił wprost w Serba.
Jak się później okazało - był to jedyny celny strzał gości w tym pojedynku. - Piękna gra się nie liczy - protestuje zawodnik Pasów. - Zdobyć punktowa liczy się w naszej sytuacji. Wydaje mi się, że bardzo nam się przyda. Czy pozwoli się nam przełamać? Trudno powiedzieć, zobaczymy. Chcieliśmy wygrać, żeby się podnieść w tabeli. Cóż, punkt też jest dobry - zakończył Mierzejewski.
W następnej kolejce Cracovia zagra z Polonią w Bytomiu.