Spotkanie z wiadomych powodów nie doszło jednak do skutku, a podopiecznych Stefana Białasa czeka kolejny tydzień przygotowań.
- W sporcie nie można płakać nad rozlanym mlekiem, przeżywać porażki. Trzeba patrzeć w przyszłość - mówi Białas, w kontekście zdarzeń, jakie miały miejsce wokół Legii w ostatnich miesiącach. Trener Legii chce wlać w serca swoich podopiecznych odrobinę optymizmu. Wie on jednak, że ostatnie półtora miesiąca może nie być szczególnie miłym czasem dla jego piłkarzy, którzy zakończyli walkę o mistrzostwo tak wcześnie, jak przed dwoma laty, kiedy to Wisła Kraków wypracowała sobie ogromną przewagę nad Legią jeszcze w rundzie jesiennej.
- Na pewno porażka z Lechem odbiła się na moich zawodnikach, ale tylko przez święta. Od wtorku trenowaliśmy i już każdego następnego dnia wydziałem u nich radość z gry. Także od kilku dni zaczęła im ta porażka wychodzić z głowy - mówił w piątek Białas, w nadziei, że wygrana w niedzielę z Jagiellonią Białystok u siebie pozwoli odesłać w zapomnienie porażkę w Poznaniu. Mecz się nie odbył, a piłkarze z Białegostoku przyjadą za to do Warszawy 27 kwietnia, we wtorek.
Na Łazienkowskiej ostatnimi czasy działo się więcej złego niż dobrego. Ostatni mecz na własnym stadionie Legia zagrała w Pucharze Polski z Ruchem Chorzów. Negatywne emocje wśród kibiców wywołali wtedy Bartłomiej Grzelak i Maciej Iwański, którzy swoimi gestami prowokowali warszawską widownię. Takie sytuację nie wpływają dobrze na atmosferę w szatni. - Mam nadzieje, że kibice dobrze przywitają naszych zawodników. To było kiedyś, moim zdaniem nie należy rozdrapywać ran, wracać to nieprzyjemnych momentów. Sytuacja z meczu z Ruchem w Pucharze Polski to już historia - mówi Białas.
Mimo straconych nadziei na mistrzostwo dla niektórych piłkarzy najbliższy okres może być jednak decydujący o ich karierze w stołecznym klubie. Jak zapowiadały już władze Legii w lato dokona się tam rewolucja w składzie. Sporo piłkarzy może liczyć się więc z odejściem, jednak jeżeli chcą reprezentować warszawski klub muszą do 15 maja pokazać, że są przydatni drużynie.