Kiedy mało komu znany wcześniej prawnik i doradca finansowy Łukasz Mazur obejmował po Jędrzeju Jędrychu fotel prezesa Górnika Zabrze wielu kibiców śląskiego klubu łapało się za głowy. Teraz, po nieco ponad miesiącu pełnienia przez niego funkcji szefa utytułowanego śląskiego klubu sympatycy górniczej drużyny stają za Mazurem murem, deklarując pełne poparcie dla podejmowanych przez niego decyzji. A tych w pierwszych tygodniach jego szefowania przy Roosevelta nie brakowało. Z jednej strony w klubie wprowadzono szereg zmian mających na celu przybliżyć Górnika do piłkarskiej Europy, z drugiej z klubowej listy płac ubyło wiele nazwisk takich jak m.in. Jan Żurek czy Marcin Bochenek.
Wtenczas Mazur zasłynął także jako osoba nie bojąca się głosić swoich często kontrowersyjnych poglądów. Już na początku swojej kadencji pół żartem, pół serio powiedział dziennikarzom, że w jego opinii świetny przed laty zawodnik Górnika, Jan Urban marnuje się jako szkoleniowiec Legii Warszawa. Nie bał się też jawnie krytykować drużyny za słaby styl prezentowany na boisku i zerwać kontaktów z "pasożytami", którzy chodzili na mecze Górnika bynajmniej nie z futbolowej pasji, a dla promocji własnej osoby i cateringu serwowanego przy okazji meczów w Zabrzu. Stanowcze działania i odważne decyzje, jakich Mazur już na starcie swojej prezesury nie unikał sprawiły, że zyskał sobie sympatię i zaufanie kibiców drużyny 14-krotnych mistrzów Polski.
Fani Górnika na swoim forum rozpływają się w zachwytach nad osobą nowego prezesa. - W końcu zjawił się u nas ktoś z "jajami", ktoś kto nie tylko potrafi rygorystycznie podchodzić do zawodu ale także sprzedać produkt, zdobyć uznanie kibiców od których w dużej mierze zależy funkcjonowanie klubu - napisał jeden z kibiców Trójkolorowych. - Odkąd prezes Mazur pojawił się w klubie po prostu można poczuć w pewnym sensie ulgę na sercu. Klub z takimi tradycjami musi mieć odpowiedniego "szefa" i chyba udało się w końcu pozyskać profesjonalistę w tym fachu - dodał inny z sympatyków pierwszoligowca z Zabrza. Niemałe poruszenie wśród fanów Górnika wywołała także deklaracja prezesa, że klub zatrudni po półtora rocznej przerwie dyrektora sportowego.
Wśród kibiców rozpoczęła się debata nad tym, komu zarząd powierzy tę odpowiedzialną funkcję. W spekulacjach przewijały się nazwiska m.in. Tomasza Wałdocha, Grzegorza Mielcarskiego, Jana Urbana czy Andrzeja Szarmacha. Mazur kategorycznie się od tego typu dyskusji odciął informując, że nazwisko nowego dyrektora sportowego fani poznają 19 kwietnia.
Serca kibiców Górnika nowy prezes podbił nie tylko swoją przebojowością i bezpośredniością, ale także tym, że potrzeby fanów nie są mu obce. Udowodnił to w dobitny sposób poprzez swoje zaangażowanie w debatę z władzami miasta na temat powiększenia pojemności stadionu im. Ernesta Pohla, który na skutek nowej ustawy mógł pomieścić tylko 7 tysięcy kibiców. Dzięki staraniom Mazura udało się otworzyć kolejne dwa sektory, dzięki czemu kolejne spotkania drużyny w Zabrzu obejrzy ponad tysięcy szalikowców. Ci zaś, którzy biletów nie dostaną będą mogli obejrzeć mecz w telewizji. Klub porozumiał się bowiem z TVP Sport co do transmisji "na żywo" wszystkich spotkań, jakie pozostały Górnikowi do rozegrania tej jesieni na własnym stadionie.